Zakończenie weekendu
Po pracowitej sobocie (szkolenie) miałam leniwą niedzielę. Obejrzałam film o płaszczkach, poszłam do sklepu, poprzekładałam strony w segregatorze, ugotowałam obiad, zrobiłam pranie, posprzątałam kocie siki, wysłałam maila związanego z moimi badaniami literackimi - słowem, nie zrobiłam nic.
Wczoraj Jot wrócił późno z meczu z drużyną, z którą dwa i pół roku temu skończyło się dramatycznie, tj. sprawą w sądzie arbitrażowym federacji piłki nożnej. Sama zeznawałam wtedy na rozprawie... Tym razem po prostu przegrali bez większej afery.