• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog gat. II, szary, pakowy, zastępczy. Zaprasza Albonubes.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Kategorie postów

  • literatura i język (46)
  • o sobie (261)
  • studia (27)
  • świat (163)
  • tworzenie (21)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2025
  • Wrzesień 2025
  • Sierpień 2025
  • Lipiec 2025
  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021

Archiwum październik 2025

< 1 2 >

Leje, czyli jesień

W czwartek życie zakończyła moja ulubiona pralka marki Indesit. Miała dziewięć lat. Woda musiała dostać się do silnika, bo wybiło mi korki.

 

Odżałowalam, co było do odżałowania, i zamówiłam nową, cztery razy droższą.

 

Tamta pralka była ze mną od wyprowadzki z Brukseli, w latach samodzielnego macierzyństwa, podczas rozwodu, podczas zmian pracy, chwil trudnych i tryumfalnych. Prała ubranka i ubrania mojego zawodnika po treningach i po meczach. Spierała z nich błoto, krew i łzy. Aż przyszedł koniec.

 

Wyszukiwanie następczyni było żmudne, bo zalał nas nadmiar. Jak wybrać? Zupełnie jak w tym paradoksie usłyszanym podczas tego kolokwium sokratejskiego w Hiszpanii w 2016 r.: jeżeli mamy trzy smaki lodów, łatwo wybieramy ulubione, ale jeżeli kelner powie nam, że jest ich sto... Stanęło na 8-kg pralce AEG.

 

Przyjechała dziś po dziewiątej, a młodzi i przystojni panowie zainstalowali ją w pięć minut.

 

Musiałam potem pojechać na Saint Gilles po zamówione dawno temu kosmetyki; zmokłam, zmarzłam, a wracając poszłam z konieczności na duże sobotnie zakupy spożywcze. Kiedy po czterech godzinach dotarłam do domu, pralka obrabiała kolejny cykl, nadal pachnąca i lśniąca. Zaraz wrzuciłam do niej swoją pościel. W końcu jest sobota.

 

Przy okazji wyszło na jaw, że z kolanka przy odpływie cieknie woda. No cóż, trzeba to naprawić. A na razie użyję kleju i taśmy (bo kolanka o tej średnicy nie znalazłam w sklepie dla majsterkowiczów).

 

Ale teraz weekend. Jot nocuje u L.; przestawiamy dziś zegary, więc szykuje się spokojna noc.

 

Leje pionowo i poziomo; toż to Belgia. Napotkany na klatce schodowej sąsiad (Amerykanin) marudzi o pogodzie. Moja kurtka ciężka od deszczu. Buty wilgotne. Duża wilgotność - odczuwam ból w kościach. Czy mogę usnąć i obudzić się w marcu?

 

 

 
25 października 2025   Dodaj komentarz
o sobie  

Wiatr w oczy

Zaszczepiłam się wczoraj przeciwko kowidowi.

 

W tym cel musiałam pójść do doktor J. To niemiecka lekarka, której 96-letni ojciec płaci telefonem za zakupy (jak mi się kiedyś chwaliła - bałam się zapytać, co robił podczas wojny).

 

Kiedy wyszłam na przystanek tramwajowy, wiał gwałtowny wiatr i lał deszcz. Dotarłam na przystanek przemoczona i z mokrymi włosami, czego nienawidzę. Tramwaj majaczył w niedalekiej oddali, więc była nadzieja, że zdążę na wizytę. Ale szybko zgasił ją pan czekający ze mną. Stary dziad w moim wieku. Albo i starszy, a do tego narzekający. - Tramwaj nie jedzie, bo jest zablokowany, widzi pani? Pewnie coś spadło na tory. Znowu tramwaje nie jeżdżą. Ze STIB-em tak zawsze [chodzi o przedsiębiorstwo komunikacyjne], szkoda gadać. Kiedy mi się spieszyło, to nie przyjechał.

- I mnie się spieszy - dorzuciłam swoje trzy grosze do tej pouczającej rozmowy i zdecydowałam się na marsz do przychodni. Tyle że było już za późno; chociaż wiatr popychał mi plecy, dotarłam z dziesięciominutowym opóźnieniem, czego również nienawidzę, do tego ociekając deszczówką.

 

Doktor orzekła, że marsz jest dobry dla zdrowia i podała mi szczepionkę. Niestety wracałam do domu pod wiatr.

 

Od wczoraj nie mogę leżeć na lewym boku, ale za to nie mam gorączki. Natomiast tramwaje nie jeździły jeszcze dziś rano, kiedy usiłowałam przedrzeć się przez poranny ruch i dotrzeć do pracy. Do wyboru miałam tylko autobus, który w piątkowe poranki lubi utykać na skrzyżowaniach. Ale dojechałam na ósmą czterdzieści pięć.

 

Dzisiaj deszcz i wiatr są już wspomnieniem, pogoda się odwróciła.

 
25 października 2025   Dodaj komentarz
o sobie  

Biblio

Biblioteki mnie trochę przerażają.

 

Biblioteka mojego wydziału - Filozofii i Literatury - czynna jest obecnie do 22.00, co samo w sobie jest trochę straszne. Wybieram na komputerze książki z katalogu, dostaję info, że są i hop! wskakuję po pracy do pociągu, który w 30 minut zawiezie mnie do Gandawy.

 

Tylko że dziś lało, kropiło, padało.

 

Po wyjściu z pociągu trzeba jeszcze iść jakieś 20 minut, aż dotrze się na ulicę Rozier. Moje książki miały na mnie czekać w trzech różnych lokalizacjach. Ale wszystko się pomieszało i książki ze skrzydła L. znalazły się w skrzydle M. A z dwóch książek zamówionych do Wieży Książek czekała na mnie jedna.

 

 

Szukałam ich też na licznych staromodnych półkach, wśród zapachu linoleum smarowanego chyba lizolem, bo woń była szpitalno-sekcyjna. Aż się prosi, żeby rozpylić w tych salach jakąś lawendę albo cytrusy. Sama biblioteka ma jednak swoisty urok. Jak już czytelnik znajdzie szafeczkę na rzeczy, do której wrzuca się jedno euro (i znajdzie to euro), zamknie w niej swój przemoczony dobytek, weźmie klucz i zapamięta jego numer, po czym może już wejść do czytelni i odkryć ten urok.

 

Za kontuarem w skrzydle M. siedziała pani, która zapewne jest z Ukrainy.

 

Znalazłam inna książkę niż szukałam i w efekcie wróciłam z trzema.

 

Zmęczona już szłam w deszczyku z powrotem na dworzec, gdzie zamówiłam hot doga z cebulą, a pożarłszy go, poszłam na peron 10, skąd odjeżdżają pociągi do Brukseli. Na trasie zdrowo lało. No i świetnie, bo ten rok był bardzo suchy.

 

Mój plon też wartościowy, teoria literatury, Harold Bloom - zresztą znajomy samego Shapiro. Poczytam, przyda się.

 

Teraz, lekko osuszona i umyta, grzeję się pod kołdrą. Świetne zakończenie wieczoru.

 
20 października 2025   Dodaj komentarz
świat  

Do miasta na kawę

Wyciągnęłam dziś Jo. Było ciasto marchewkowe i kawusia w nowej kawiarni. Ale hałas nas prędko wypędził.

 

Z plusów: 4 kilometry spaceru wśród zaawansowanej jesieni.

 

 

A od jutra ma padać deszcz. 

 

 
19 października 2025   Dodaj komentarz
świat  

Weekendowo

Kolejny tydzień roboczy zakończył się wyczerpaniem. Wróciłam późno i to z niezbyt zachęcającymi wieściami na temat zmian w pracy.

 

Co robić?

 

Wypełnić sobie weekend sprzątaniem, gotowaniem i tak dalej, żeby przyziemne sprawy przesłoniły resztę.

 

 

W piątek udało mi się wyjśc na obiad w przerwie, i były to japońskie krewetki w tempurze w japońsko-wietnamskim barze O-Bao. Nasyciłam żołądek, ale ciało nie było zadowolone, bo całe mnie boli, bo poddawane jest bezsensownemu stresowi. 

 

Napiłam się też dobrej herbaty w ładnym czajniczku. To trochę pomogło. Dzięki temu się wzmocniłam i doczekałam do osiemnastej.

 

 

W poniedziałek wybieram się do biblioteki po nowe książki, bo trzeba pisać pracę.

 

PS. Po aktywnym artystycznie tygodniu, kiedy to zaliczyłam koncert Only Vox, a potem Suzanne Vegi, wybierałam się na koncert Megadeth. Ale go odwołano.

 
18 października 2025   Dodaj komentarz
o sobie  
< 1 2 >
Blogi