• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (242)
  • studia (26)
  • świat (148)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

świat

< 1 2 3 ... 29 30 >

Plasterek na ból

Trochę padało, potem przestało, a teraz grzmi.

 

Siedzę w domu, bo dziś święto narodowe, które obchodzę od 2 lat jako naturalizowana Belgijka.

 

Koty śpią, ale też trochę psocą. Ja piszę artykuł o poezji.

 

Jest mi lekko, ale też ciężko. Bo jestem sama sobie. I muszę rozwiązywać wszelkie problemy, jakie spotykają moją rodzinę. Ze szczególnym uwzględnieniem problemów finansowych.

 

Leżę-siedzę sobie na kanapce i coś tam piszę. Skończyła się cava - hiszpański szampan, jest duszno i zalewa mnie pot. Uderzenia gorąca są niedoszacowane... Tęsknię za innym życiem.

 

Chciałabym dostać plasterek na ból (napisałam o tym tekst piosenki). Boli mnie całe ciało, głównie stawy, i tak dzień po dniu. 

 
21 lipca 2025   Dodaj komentarz
świat  

Sobota po walońsku

Dzień okazał się piękny; pogoda była jak za dawnych czasów w lipcu, to jest 25 stopni i niska wilgotność. Na niebie pojedyncze chmurki. W takich okolicznościach pojechałam na południe kraju, do walońskiego Fleurus, bo tam przyjmuje dr P., najlepsza, jaką znalazłam w moim nowym kraju okulistka.

 

Doktor P. dwukrotnie robiła mi irydotomię, wypisywała mi też zaświadczenia, które miały mi pomóc w konkursach na lepsze stanowisko (nie zostały uznane, ale liczy się intencja). Po czym, w pandemii, zdecydowała się zostawić brudną i hałaśliwą okolicę, w której mieszkała w stolicy. Pracuje teraz w dwóch klinikach w Walonii. Wybrałam się zatem do jednej z nich.

 

Nie okazało się wcale tanio, ale za do dokładnie i z planem na przyszłość (operacja). U lekarza szukam zawsze odrobiny empatii, ostatecznie nie chodzę na wizyty z nudów. Doktor P. jest ciepłą osobą i wie, co mówi. Wszyscy inni okuliści - takie mam nieodparte wrażenie - zbywają mnie i są mną znudzeni; niby trudny przypadek, ale w sumie niewiele można zrobić.

 

Miasteczko, jak to w Walonii, wygrzane słońcem, podobne do niedawno odwiedzonego Tubize, ale cichsze i bardziej zwarte. Patrząc na zabudowę miasta, zauważyłam wiele ukośnie i po łuku biegnące wąskie uliczki - niewątpliwą pozostałość po zabudowie średniowiecznej.

 

 

 

Wyszłam z przychodni po 15.00. Jako że te miasteczka żyją rytmem środziemnomorskim - czyli restauracje zamykają się o 14.00 i otwierają ponownie o 18.00 - miałam trudność ze znalezieniem jakiegoś miejsca, gdzie dałoby się zjeść. Weszłam w końcu do arabskiej frytkarni - one działają bez przerw. Zamówiłam duże frytki z colą i usiadłam sobie w głębi baru. Obok mnie siedziała niewątpliwie mama pana za kontuarem i jej koleżanka. Z ich arabskiej rozmowy wyłowiłam "Sarajewo" i "czarczaf". Pożegnano mnie grzecznie i poszłam w stronę stacyjki (odremontowanej).

 

 

Kiedy w pociągu sprawdziłam stan meczu Świątek - Anisimova, z zaskoczeniem dowiedziałam się, że pierwszy set skończył się bardzo szybko wynikiem 6:0. A kiedy dojechałam do domu, wyszło, że mecz skończył się rowerkiem. Wspaniały sukces - pierwszy polski Wimbledon na poziomie seniorskim!

 

Dzień był zatem wypełniony słońcem, dosłownie i w przenośni. Ciepło nie gorąco - w kieszeni trochę lżej, ale dostałam, co chciałam. Zobaczymy, co dalej... Okazało się, że istnieje groźba zwyrodnienia plamki żółtej; jest to wieść potencjalnie bardzo zła, bo kończy się źle. Ale wymaga potwierdzenia, kolejnej tomografii za jakiś czas. Nie myślę o tym, dzień był taki piękny. Odpoczęłam od codziennego kołowrotka.

 

Może będę miała AMD, a może nie - dzisiaj mimo tej ponurej perspektywy czuję się, o dziwo, wzmocniona.

 
12 lipca 2025   Dodaj komentarz
świat  

Świat dzisiaj

Najpiękniejszym widokiem dzisiaj były trzmiele na kwiatach ostu. Oset fioletowy, trzemiele czarno-złote.

 

Słońce dosyć palące.

 

Media dziś wspominaja masakrę w Srebrenicy sprzed 30 lat. Akurat Jo. jest w tej chwili w Bośni. Tam ciągle trupy w ziemi.

 

Obchodzimy też rocznicę rzezi wołyńskiej. U mnie też święto - Flandrii.

 

Myślałam, że ludzkość zmądrzała, ale gdzie tam. Dopiero ostygły trupy w Buczy. Nienawiść ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze.

 

Co ja robiłam trzydzieści lat temu? Byłam po trzecim (udanym) roku studiów, miałam dwadzieścia jeden lat. Do masakry doszło pod nosem błękitnych hełmów (wojsk ONZ - UNPROFOR). Specjalny wysłannik ONZ, były polski premier Tadeusz Mazowiecki załamany tą zbrodnią i bezsilnością wspólnoty międzynarodowej, ustąpił.

 

Czas upłynął, a my wcale nie lepsi.

 
11 lipca 2025   Dodaj komentarz
świat  

Rośnie

Trochę rośnie we wmnie moja wiara, że może będzie dobrze.

 

Rośnie też sobie jakaś skromna roślinka na moim balkonie. W zasadzie wszystko inne spalone słońcem - w ciągu dnia roślinki po prostu padły. A tu taka jedna, i kwitnie.

 

Pogoda idealna: osiemnaście stopni.

 

 
09 lipca 2025   Dodaj komentarz
świat  

Refleksja po ciężkim dniu

Jak wszystko co żyje, w każdej chwili życia balansuję na granicy śmierci. Która może przyjść dziś, jutro, pojutrze albo za trzydzieści lat. Codziennie wyczerpuję swoją energię, a doładowując ją, nie mogę osiągnąć pierwotnego poziomu. Rozdaję siebie i tracę na banalne, miałkie cele.

 

Dowlokłam się do domu i tak sobie rozmyślam.

 
08 lipca 2025   Dodaj komentarz
świat  
< 1 2 3 ... 29 30 >
Albonubes | Blogi