• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (229)
  • studia (25)
  • świat (135)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

Literatura i język

< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >

Białoszewski/Shapiro

Ostatnio coraz częściej myślę porównaniami, poszukując podobieństw i różnic w ten właśnie sposób: równolegle. Lubię też tak patrzeć na literaturę, staram się wykorzystać to jako metodę, kiedy piszę na przykład o Davidzie Shapiro.

 

Zdarzyło mi się wskazywać na podobieństwa między filozofią poetycką Davida Shapiro i Mirona Białoszewskiego. Niby wszystko ich różniło, ale w rzeczywistości na półce z poezją stoją blisko. Obaj patrzyli na rzeczywistość przez filtr słów i badali zależność między słowami a tym, co słowa te oznaczają; sprawdzali, czy użycie słów pociąga za sobą „przywołanie” lub „wywołanie” esencji tego, co jest oznaczane. Badali migotanie i fluktuację znaczeń w ich niezmierzonym pluralizmie.

 

Ich biografie jednak nie mogły być bardziej różne. Białoszewski, rocznik 1922, był proletariuszem urodzonym w Warszawie, w rodzinie bez większych tradycji intelektualnych, choć czytającej, korzystającej z kultury (kino), a nawet twórczej (dziadek snycerz). Uzyskawszy maturę na tajnych kompletach, rozpoczął studia polonistyczne, których jednak nie skończył. Musiał zarabiać na życie pracą dziennikarską, a czasy powojenne były dramatycznie trudne i głodne. Z kolei Shapiro urodził się w 1947 r. w New Jersey, w rodzinie inteligenckiej: matka nauczycielka i śpiewaczka, ojciec lekarz i rzeźbiarz. Od dzieciństwa uchodził za geniusza muzycznego (skrzypce) i literackiego (poezja). Myślę, że pierwszy poważny kryzys w jego życiu nastąpił kiedy zrozumiał jako nastolatek, że prowadzenie podwójnej kariery muzyczno-literackiej nie jest wykonalne. W efekcie został literaturoznawcą i specjalistą od tragedii greckiej; wykładał historię sztuki na najlepszych uczelniach Nowego Jorku.

 

Życie Białoszewskiego - po epizodzie dziennikarskim, jako ukształtowanego poety i prozaika - nie było skrępowane żadną pracą etatową; w efekcie funkcjonował aktywnie nocą, odpoczywając za dnia. Cykl dobowy regulował często za pomocą leków – tuż po wojnie leki o działaniu psychoaktywnym dostępne były bez recepty; później korzystał z pomocy znajomych lekarzy, co przyznawał jeden z jego przyjaciół, dr Jan Loose („Wspomnienie o poecie”). Wedle doktora, będąc czynnym lekomanem, nie był jednak narkomanem. Tym niemniej można przypuszczać, że taki tryb życia odcisnął się negatywnie na zdrowiu poety i w efekcie skrócił mu życie. Oboje rodzice poety zmarli krótko przed nim, w wieku 79 lat, więc możemy w tym kontekście przyjąć, że Białoszewski zmarł przedwcześnie, bo w wieku lat 61. Współcześnie nie nazwalibyśmy takiej osoby starą, a przecież wiemy z próz i poezji Białoszewskiego, że wydawał się sam sobie starym i schorowanym. Trafiły mu się wrzody żołądka, chora prostata i serce, osłabione dodatkowo przez niedomagające płuca, które uszkodziła gruźlica. Wreszcie przedwczesną utratę zębów można być może przypisać używaniu środków na bazie morfiny.

 

Shapiro zmarł rok temu w wieku lat 77 w wyniku powikłań choroby Parkinsona. Pod koniec kwietnia 2024 r. zapadł w śpiączkę, z której już się nie wybudził. Choroba Parkinsona, której diagnoza zapada na podstawie eliminacji innych schorzeń, trwała oczywiście wiele lat. Oprócz klasycznej terapii poeta miał zapisane zajęcia taneczne z tanga, które miały pomóc mu zachować dłużej sprawność.

 

Kiedy myślę o chorobie, która go zabrała, a która nie dotknęła nikogo spośród jego rodzeństwa, wspominam naszą korespondencję z lat 90 XX wieku. Pisałam wtedy (czyli od 1997 r.) pracę magisterską z literatury amerykańskiej, komunikując się bezpośrednio z poetą za pomocą raczkującego wówczas systemu poczty elektronicznej. Dostęp do swojego konta miałam wtedy tylko z komputera w bibliotece instytutu, co wymagało rezerwacji i czekania w kolejce. Nasza korespondencja miała charakter wywiadów, które włączyłam potem do mojej bibliografii. Mam je do dziś w formie wydruków. Te maile roją się od literówek, przestawionych liter itd. – które wydawały się wtedy wynikiem pośpiechu lub roztargnienia, a które widzę teraz jako pierwsze być może objawy czającej się w mózgu poety choroby. Oszczędziła ona intelekt tego twórcy; na krótko przed śmiercią zaakceptował jeszcze do druku ostatnią swoją książkę, wiązankę wierszy, wywiadów i esejów pt. „You are the you”. Kiedy spotkaliśmy się w Nowym Jorku w kwietniu 2016 r. Shapiro – dobiegający wówczas siedemdziesiątki - wydawał się być w pełni sił, choć przecież wyrok był już wydany. Podczas intensywnego, dwugodzinnego chyba zwiedzania Muzeum Metropolitalnego (Metropolitan Museum - słynne MET, to od gali) poeta usiadł tylko na chwilę, żeby zażyć lek, a potem pognał dalej.

 

O ile Białoszewski często rozważał w swojej twórczości „niebyt” i oswajał się z myślą o śmierci, która nie jest przecież taka zła (a jest nieuniknioną „karą za życie”), o tyle u Shapiro sugestie, że jego czas się kończy, stają się czytelne dopiero w ostatnim tomiku, gdzie umieścił pożegnalny w tonie utwór o zapominaniu (2017).

 

A jednak ci dwaj pozornie odmienni twórcy, których różniło tak życie, jak i śmierć, okazują się zupełnie podobni pod względem wyznawanej filozofii języka, która jest przecież podstawą poezji. Osnowa intelektualna, podejście do metafory, negocjowanie znaczeń, ruchoma pozycja podmiotu lirycznego – to wszystko łączy ich bardziej niż dzieli. Ale to już temat na kolejny wpis.

 

 

 
10 maja 2025   Dodaj komentarz
literatura i język   Shapiro   Metropolitan Museum   Białoszewski   poezja   pisanie   Nowy Jork  

Minął rok

Dziś mija rok odkąd opuścił ten świat poeta David Joel Shapiro.

 

Zostawiam tu dla niego taki kwiat.

 

 
04 maja 2025   Dodaj komentarz
literatura i język  

Ostatnia książka

Pośmiertny zbiór wywiadów i esejów przetykany wierszami. Miał ukazać się jesienią, wyszedł niedawno i przyszedł do mnie z Nowego Jorku wczoraj.

 

To ostatnie dzieło Davida Shapiro (1947-2024), amerykanskiego poety, o którym napisałam parę tekstów. I nadal piszę.

 

 
20 marca 2025   Dodaj komentarz
literatura i język  

Jak się wyrazić

To trudne i zależy od języka.

 

Na przykład po polsku powiemy: odpuść.

 

Po francusku: laisse tomber - pozwól spaść.


Po angielsku: let it go - pozwól temu odejść.

 

W każdej z tych wersji odcień jakby inny.

 

Poeta Miron rzekłby: jakby tu się wyjęzyczyć...
 

18 marca 2025   Dodaj komentarz
literatura i język  

Słowa z regionu

W obliczu strasznych rzeczy, jakie dzieją się w świecie postanowiłam zająć się pisaniem o czymś neutralnym.

 

Wybrałam dwa słowa z leksykonu moich dziadków, czyli z gwary zachodniomałopolskiej: chytry i bogato.

 

Chytry bynajmniej nie kojarzył się u nas z przebiegłym lisem; chytry to skąpy, taki, co wszystko tylko sobie, sobie. Znaczy - nie dzieli się.

 

Bogato zwykle występowało w zdaniach o wymowie negatywnej, używane z sarkazmem: - Bogatoś pojadła! (wskazując na nietknięty talerz). Czyli bogato określa jakość jakiegoś działania i w rzeczywistości znaczy marnie, ledwie.

 

 

 
14 lutego 2025   Dodaj komentarz
literatura i język  
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >
Albonubes | Blogi