• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (230)
  • studia (25)
  • świat (137)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021

Archiwum czerwiec 2021

< 1 2 >

Dzieci rosną

Kilka tygodni temu, w odpowiedzi na propozycję wspólnego wyjścia na spacer, mój syn rzekł: -Nie mogę, jestem de-kła-fe (nieuczesany).

Zrozumiałam.

Dawniej często rozmyślałam o tej chwili, gdy nie będzie już chciał trzymać mnie za rękę w miejscach publicznych, gdy przebywanie ze mną przestanie być dla niego atrakcją. Ten moment już nastapił.

Taka kolej rzeczy, że dzieci oddaje się światu, puszcza je wolno, a samemu zostaje pół kroku z tyłu.

Przypomniało mi się ostatnio, jak słodkie w dotyku były jego niemowlęce plecki. Jakże dawno to było. Upływ czasu widać po tym, jak bardzo starzeją się nasze dzieci.

26 czerwca 2021   Dodaj komentarz
o sobie   czas spacer upływ czasu  

Lato w deszczu

Pada. Otóż to - pada. Po słonecznych dniach przyszły tradycyjnie belgijskie, mokre, parne i ciężkie. Dzisiaj z synem szliśmy z zakupów dwa kilometry piechotą, a deszcz padający poziomo wciskał nam się pod ubrania. Mżawka pozioma jest bardzo charakterystyczna dla tego kraju.

Zakończyłam kurs niderlandzkiego - zdobyłam piękny wynik, a waham się, czy kontynuować. Jeżeli wrócimy do sal lekcyjnych - nie dam rady, nie będzie na to czasu. Nauka zdalna pozwala zaoszczędzić czas, bo nie trzeba pokonywać żadnych odległości. Jedynie wchodzę do pokoju, wciskam się za biurko, podpinam kable (rozplątując je wcześniej), otwieram laptop, potem łapię zeszyt i flamaster, i już.

Kursy językowe, które w tym roku ukończyłam, pozwoliły mi rozruszać mózg i ćwiczyć pamięć. To niezapomniane uczucie, gdy w głowie zaczyna kiełkować nowa kompetencja językowa - jakby tworzyła się nowa półeczka albo nisza, gdzie gromadza się teraz słowa, ich ciągi i znaczenia. Od czasu do czasu dochodzi do interferencji: chesz odpowiedzieć w nowym języku i błędnie sięgasz na sąsiednią, bliższą półkę. Pamiętam, jak w czasach studenckich koledzy na lektoracie języka hiszpańskiego otwierali usta i przemawiali po rosyjsku albo niemiecku, bo sięgali do wcześniej wyrobionej, istniejącej już kompetencji innego języka. To interferencja, która na początku nauki jest nieunikniona. Kiedy nauczymy się korzystać ze starszej kompetencji w sposób konstruktywny, bo pomaga nam ona rozwijać nową kompetencję, jest to transfer. Wszystko ci się pomiesza, ostrzegał mnie papa - i nie miał racji.

Ludzie z reguły ucza się języków, by się porozumiewac z innymi. Ja raczej po to, by poznawac nowe znaczenia i więcej rozumieć, żeby zagłębiać się w język i za jego pośrednictwem w siebie.

Nadal trochę pada. Il pleut, het regent, it is raining, pada kisa, llueva, dożdik idiot...

25 czerwca 2021   Dodaj komentarz
deszcz  

Koniec roku

Koniec roku szkolnego tuż, tuż. Dziecko moje czeka na wyniki egzaminów - powinno przejść w tym roku z gimnazjum do liceum. Jako że rok nie był normalny (a nauczanie hybrydowe), zamiast pełnego zestawu egzaminów młodzi mają tylko sprawdziany z języków, w tym przypadku trzech.

Ja też cała w sprawdzianach. Mam za sobą ważki egzamin z języka francuskiego. Otóż, dowiedziałam się w marcu, że bez tego ani rusz - bez potwierdzonej oficjalnie znajomości języka nie kwalifikuję się bowiem do awansu. Po szybkiej analizie opcji zapisałam się na egzamin i bez wielkich przygotowań zdałam go na początku czerwca, w rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów, w rocznicę końca PRL. Zaskakujący to fakt, zważywszy, że ostatni raz uczyłam się tego języka w sposób zorganizowany, na kursie, siedem lat temu; ale przecież żyję w nim na co dzień, otacza mnie i wymaga ode mnie interakcji i gimnastyki umysłowej. Zatem jakoś poszło. Poza tym jestem filologiem, starym wyjadaczem i egzaminatorem - byłam przygotowana przynajmniej mentalnie, wiem, jak się układa egzaminy i mniej więcej czego się oczekuje.

W czwartek zdawałam egzamin z podstaw niderlandzkiego, z wszelkimi błogosławieństwami nauki zdalnej. We wtorek czeka mnie część ustna i chyba wyniki. Języki germańskie nie są miłe mojemu uchu (z wyjątkiem angielskiego), ale to język kraju, który mnie gości, i dlatego czuję, że powinnam wypełnić jakieś minimum jego znajomości. Szkoły językowe w ubiegłym semestrze działały zdalnie, stąd okazja - i pomysł, by taką naukę podjąć.

Studiuję, od niedawna i zdalnie, nauczanie języka polskiego jako obcego. Semestr skończył się bez egzaminów, za to wyznaczono nam już obronę. Odbyłam zdalne praktyki (covid nie jest taki zły...) - i to w samej Korei. Zaczynam się już szykować duchowo na czerwiec 2022. Przy tej okazji chcę odwiedzić miasto W., moją rodzinę, która tam mieszka; to jest miasto, gdzie urodził się mój ojciec. Samo w sobie piękne, oryginalne i warte poznania - czekam na każdą okazję, żeby zameldować się w tamtejszym hotelu u podnóża gór i spotkać się z wujostwem, ludźmi, którzy są mi bliscy nie tyle przez więzy krwi, ale przez zawód (nauczyciele) i sposób myślenia o życiu. Żałuję tylko, że poznałam ich dopiero, gdy miałam czterdzieści lat!

Patrząc wstecz na kończące się półrocze widzę ogrom wykonanej pracy, wysiłku, potu i łez. A przecież - wszystko, co robisz dla siebie, jest tego warte, wszystko to cię rozwija i wzmacnia. Niby banał, ale się sprawdza. Ciągle muszę to sobie powtarzać, niedowierzam, że zasługuję. Tuż przed pięćdziesiątką buduję na nowo siebie z fragmencików, kawałeczków. Być może zostanę w niedalekiej przyszłości nauczycielem polskiego; być może będę pracować ze zwierzętami; być może znowu będę tłumaczem. Przy tym wszystkim będę przecież jednak sobą, moją lepszą, mądrzejsza wersją. I tak, owszem, było warto, moi drodzy. Najpierw sobie, sobie. Potem innym.

 

20 czerwca 2021   Dodaj komentarz
egzaminy język zdalna nauka  

Rok od utraty

Rok mija od utraty przyjaciółki.

"A to już". Nie ma już żadnej możliwości - i nie przyjdzie list. Utrata. Tylko kwiaty można wysłać na cmentarz - przy czym niczego to nie zmieni. Nekrolog w gazecie. Chciałam właśnie, by został nekrolog: ślad o pamięci. Współczesne nekrologi pozostają w cyberprzestrzeni na długie lata.

Przyjaciel to jest ktoś, kto cię przyjmuje ze wszystkim, co masz, także ze słabościami, i dostrzega w tobie piękno i dobro.

Moja przyjaciółka bardzo dzielnie stawiała czoła przeciwnościom, a poza tym uwielbiała żyć. Po jej śmierci byłam oszołomiona, nieszczęśliwa, urażona niesprawiedliwością losu. Dziś, po roku, jestem pogodzona, spokojna i stęskniona na Z., która kilka dni temu przyszła do mnie we śnie.

Pamiętam, pamiętam.

14 czerwca 2021   Dodaj komentarz
utrata przyjaciel  

Weź (swoje) ciało na plażę

Dzisiaj niedziela, czyli dzień ćwiczeń w plenerze. Od września, wraz z siostrą, chodzimy na miejscową siłownię pod chmurką. Zanotowałam w tym czasie dużą poprawę wydolności i siły. Żartobliwie nazywam to przygotowaniem beach body na sezon letni, na czas wygrzewania się na białym piasku plaży. Ale rzecz nie w tym, by wyglądać, lecz - żeby czuć się dobrze. Nasza kultura pozwala na ocenianie innych na podstawie tego, co najłatwiej dostępne zmysłom, przede wszystkim wzrokowi, i rzadko sięga dalej. Jestem w trakcie nauki, której celem jest, by mieć na takie opinie wywalone. Postępy są znaczne.

W niedziele chodzimy więc na darmową siłownię pod chmurką, niczym emerytki, by ćwiczyć na tym czy innym urządzeniu. Biegam też wokół placu i pilnuję tętna (powinno być poniżej 171). Jeżeli plan dnia na to pozwala, sama organizuję jeszcze drugie wyjście w środku tygodnia; jadę na siłownię rowerem. Nie kosztuje to w istocie nic, a poprawia samopoczucie. Moim celem od początku było nieściganie się z nikim i o nic; niezmuszanie się do ekstremalnego wysiłku; niepopadanie w przesadę. Nie jestem żadną kandydatką na gwiazdę Instagrama. W domu skromnie podnoszę sztangę, która nie waży nawet 15 kilo. Nikt mnie nie pogania, nie krytykuje i nie obserwuje: wspaniała sprawa.

Jestem mózgowcem, wszystko analizuję po tysiąc razy i do bólu. Dlatego wysiłek fizyczny przynosi mi niewypowiedzianą ulgę. Mogę skupić się na oddechu, tempie i bólu, który nie ma nic wspólnego z bólem istnienia.

Mam od urodzenia problem z luźnymi stawami: łatwo ulegają przemieszczeniu, a im jestem starsza, tym bardziej bolą. Czasem ćwiczenia przynosza ulgę, a czasem zaostrzają problem. Zatruwa mi codzienność wypadająca żuchwa, kolano i bark, a ostatnio także kciuk niedominującej ręki. To geny, które zresztą przekazałam dalej. Próbuję to opanować, zapobiec pogorszeniu, zrehabilitować. Taka jest, średniej wielkości, moja ambicja.

Na zdjęciu róża włochata albo jadalna, źródło najpiękniejszego zapachu, jaki znam. Róże nadal kwitną - ze względu na pewne opóźnienie wegetacji w tym roku. Pierwszy raz zobaczyłam i powąchałam róże jadalne, gdy - mając 6 lat w roku 1980 - znalazłam się nad polskim morzem.

I tak róże umilają nam drogę na siłownię i z powrotem. Są też jaśminy, lipy i akacje. Ciepły, przedletni czas.

 

13 czerwca 2021   Dodaj komentarz
ćwiczenia siłownia  
< 1 2 >
Albonubes | Blogi