• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (229)
  • studia (25)
  • świat (135)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

Studia

< 1 2 3 4 5 >

Koleją do biblioteki

Wzięłam sobie urlop w ostatnim dniu przed świętami - do pracy wracam więc dopiero we wtorek, po sześciu dniach ferii. Byłam dziś  zmuszona pojechać do biblioteki wydziału literatury na Uniwersytecie Gandawskim, bo przybyła tam zamówiona przez mnie w marcu książka z Wolnego Uniwersytetu Amsterdamskiego, która - nieodebrana przed 16 maja - wróciłaby do macierzystej placówki.

 

 

 

Wszystko to dotyczy oczywiście literatury, rzeczy mało komu potrzebnej.

 

Pojechałam pociągiem rzecz jasna, zaczytując się w zbiorze esejów o sztuce, który poprzednio wypożyczyłam (w lutym, w towarzystwie Ka.). Uderzyło mnie często występujące tam słowo, które nie jest w dzisiejszych czasach popularne, mianowicie EMPIRYCZNIE. Czyli doświadczalnie. Dlaczego "empirycznie" zniknęło z języka codziennego i języka mediów? Ponieważ dzisiaj nie doświadczamy już prawie niczego sami, za to dowiadujemy się z różnych, najczęściej elektronicznych źródeł O CZYMŚ. I przyjmujemy to za prawdę. Właśne doświadczenie zaś podporządkowujemy temu, co się nam masowo sprzedaje.

 

Zaczytana, nie zauważyłam, że siedzę w pierwszej klasie.

 

 

 

Książkę odebrałam (opłata 10e - faktura przyjdzie) i zaczęłam czytać. jest to "Maksymalnie udana egzystencja Anny Sobolewskiej, dziełko o Mironie Białoszewskim.

 

 

 

Do domu wróciłam bardzo szybko: cała wyprawa trwała cztery godziny. Z zakupami po drodze. Empirycznie sprawdzone sobą.

 

Miron B., jako poeta, empirycznie doświadczał świata i go opisywał.

 

 
16 kwietnia 2025   Dodaj komentarz
o sobie   studia   świat   Gandawa   Białoszewski   kolej   studia   biblioteka   literatura  

Sesja

Jot zdał ostatni egzamin w swojej sesji i czeka na wyniki. A jego matka, to jest ja, została poproszona o pilnowanie studentów Uniwersytetu Gandawskiego podczas egzaminu z literaturoznawstwa. Wstałam więc rano w sobotę (a deszcz sobie kapał) i pojechałam do Gandawy.

 

To tylko pół godziny pospiesznym. Wyszłam ze stacji i zdecydowałam się dotrzeć na wydział pieszo, wśród ustępującego deszczu. Było zaskakująco ciepło.

 

Na wydziale powoli zbierali się studenci. Usiadłam w zamkniętej kafejce - znikąd kawy, ale można poczytać Merleau-Ponty'ego o fenomenologii języka*... Studenci zbijali się w grupki przy stolikach i dyskutowali o literaturze. Nie ma nic piękniejszego niż literatura, która porusza i żyje.

 

O dwunastej trzydzieści spotkałam się z resztą (nieznanych mi jeszcze osobiście) kolegów pod biurem profesora prowadzącego egzamin: nastąpił podział ról i przeszliśmy do auli, gdzie należało przygotować zestawy egzaminacyjne dla 150 studentów. Do czego zabrałam się z kolegą - wykładowcą literatury hiszpańskiej. Rozkładałam pulpity mocowane przy co drugim krzesełku, umieszczałam na nich kartkę z wytycznymi nt. egzaminu, a kolega kładł następnie arkusze odpowiedzi. Kolejna osoba dorzucała zestaw pytań i tak dalej. Poszło nam sprawnie (ale tylko mnie bolał kciuk i ręka, którymi wyszarpywałam oporne pulpity - wzięłam na siebie siłową część pracy, bo skłonił mnie do tego mój dawny, nieuleczalny mesjanizm polskiego nauczyciela).

 

Studenci zajęli miejsca i zaczęli pisać ezgamin.

 

Jest to piękny widok - głowy pochylone nad kartką, wzrok patrzący w dal w poszukiwaniu inspiracji oraz wyraz głębokiego skupienia na twarzach. Piszę o tym bez żadnej ironii, bo zawsze mnie radowało obserwowanie studentów przy pracy.

 

Na pocieszenie - nie wszyscy piszący byli młodziakami w wieku Jota. Była i pani studentka po pięćdziesiątce.

 

Po czternastej trzydzieści zmienili nas, pilnujących, kolejni koledzy z wydziału LW07; pożegnałam się i poszłam na dworzec. O dziwo, świeciło słonko. Szybko złapałam pociąg i w ciągu pół godziny byłam w Brukseli.

 

To był owocny dzień, w tym sensie, że poczułam się częścią wydziału i uwierzyłam, że tak może być częściej. Tak, chciałabym pracować, ucząc studentów, jak przed laty.

 

A oprócz tego dostał mi się wczoraj ból gardła i brzucha; wirusy nie śpią. Dzisiaj już trochę wydobrzałam i piszę te słowa z mojego bezpiecznego, ciepłego łóżka, po powrocie z lokalnej kawiarni, gdzie spędziłam czas z Ju., która zauważyła, że dawno się nie widziałyśmy, więc czas już wypić razem kawę. I to była prawda. Pijmy razem kawę póki można, bo świat skręca w niedobrą stronę.

 

 *chodzi o "Fenomenologię percepcji" rzecz jasna...

 
26 stycznia 2025   Dodaj komentarz
o sobie   świat   studia  

Nowa era

Wrócił z kampusu Jot. Zapisał się na studia ekonomiczne, razem z M. i z F. (F. jest kumplem od przedszkola). Mam nadzieję, że jego droga do dyplomu będzie prosta, szeroka i pełna odkryć.

 

Dojazd dobry, okazuje się, że dojechał hulajnogą.

 
29 czerwca 2024   Dodaj komentarz
studia  

Autorefleksja

Wczoraj wysłałam ponownie, bo po raz drugi w historii moich studiów doktoranckich, raport ze stanu badań. Rok temu bardzo się męczyłam, co widać tutaj. W tym roku poszło tylko trochę gładziej, no ale raport został wysłany o czasie.

 

Co w raporcie? Stało się tak, jak z każdym wielkim objętościowo tematem: chociaż chcę zakreślić ramy poszukiwań, materiał rośnie i rośnie. W zasadzie mowa o kilkunastu szczupłych tomikach poezji, ale obrosły one dużą liczbą odwołań intertekstualnych, dygresji, tekstów paralelnych. Wszystko to muszę przetrawić. Kultura ma to do siebie, że zachowuje się jak drożdże: w odpowiednich warunkach rośnie i ucieka z ram naczynia. Czy to źle? Nie. Tylko trzeba pamiętać, że nie da się znaleźć równania ani definicji, w których kulturę (u mnie poezję) można zamknąć. Czyli nie wolno prymitywnie upraszczać. Interpretacja pozostaje zawsze otwarta.

 
29 czerwca 2024   Dodaj komentarz
o sobie   studia  

Pociągiem na północ

Pojechałam dziś do Gandawy na spotkanie z promotorem, żeby omówić fragmencik pracy, który mu wysłałam. W tym celu wzięłam pół dnia wolnego; pognałam na północ pociągiem. Osobowym, czyli raczej się powlokłam.

 

Przed dworcem w Gandawie

 

Miałam dużo czasu, dużo luzu, połaziłam po mieście, pooglądałam studentów. Część młodzieży okupuje rektorat w proteście wobec polityki Izraela. Dziś zapadł wyrok sądowy w tej sprawie; budynku nie można bowiem użytkować w celu, do jakiego ma służyć.

 

 

Okupacja rektoratu

 

Wszędzie młodzi, tak bardzo młodzi, że to powinno być zakazane. Ich przywilej, moja strata.

 

Rozmowa była dość owocna, wiem po niej w którą stronę pisać, a profesor sugeruje mi wydanie pracy. Ha. Gdyby on wiedział, jaka to dla mnie męczarnia - pisać. Pisać to siebie obnażać i wykańczać, a jednocześnie jedyna droga, żeby dać się poznać.

 

Zrobiło się ciepło.

 

Przed dworcem w Brukseli manifestacja poparcia dla Palestyny, legalna, w asyście policji.

 

W pasażu między dworcem kolejowym a stacją metra siedzi sobie pan proszący o datki. Obok niego siedzi gołąb - pewnie niepełnosprawny. I naraz człowiek zwraca się do gołębia czysto po polsku: - Nie mam dla ciebie nic do jedzenia. No może kawałek tej bagietki.

 
13 czerwca 2024   Dodaj komentarz
studia  
< 1 2 3 4 5 >
Albonubes | Blogi