• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (242)
  • studia (26)
  • świat (148)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

Studia

< 1 2 3 4 5 6 >

Prawie prawie

Prawie się wyrobiłam. Wczoraj wysłałam do Stowarzyszenia Literaturoznawców Flamandzkich wyszlifowaną w miarę możliwości wersję artykułu, który przygotowałam wstępnie na listopad ubiegłego roku - za miesiąc-dwa dowiem się, czy pójdzie do publikacji. Uważam ten tekst za dobry i potrzebny. Niech się ukaże.

 

Złożyłam autoraport studencki za kończący się rok - pisałam go długo i sumiennie, i tym razem prawie się nie bałam werdyktu. Ponieważ zobaczyłam na własne oczy, jak wiele zrobiłam przez ten rok... Dwie konferencje, dwa artykuły, pościągane ze Stanów książki, zajęcia warsztatowe dla studentów anglistyki Uniwersytetu Pomorskiego...

 

Dziś planuję wysłać do promotora zaczątek drugiego rozdziału: o muzyce w poezji Davida Shapiro.

 

 

A do dwudziestego lipca będę chciała dokończyć i wysłać artykuł, którego zalążek zawarłam w formie wystąpienia w Gdańsku przy okazji konferencji Metamorphoses of Time. Nosi on tytuł Czas i Bezczasowość. Fajny, prawda?

 

To naprawdę dużo roboty i spore osiągnięcie. Byłabym z siebie bardzo zadowolona, gdybym tylko była mniej zmęczona. Bo przecież trzeba chodzić do pracy i wchodzić w interakcje ze światem, w tym z nastolatkiem...

 
30 czerwca 2025   Dodaj komentarz
studia   o sobie  

Koleją do biblioteki

Wzięłam sobie urlop w ostatnim dniu przed świętami - do pracy wracam więc dopiero we wtorek, po sześciu dniach ferii. Byłam dziś  zmuszona pojechać do biblioteki wydziału literatury na Uniwersytecie Gandawskim, bo przybyła tam zamówiona przez mnie w marcu książka z Wolnego Uniwersytetu Amsterdamskiego, która - nieodebrana przed 16 maja - wróciłaby do macierzystej placówki.

 

 

 

Wszystko to dotyczy oczywiście literatury, rzeczy mało komu potrzebnej.

 

Pojechałam pociągiem rzecz jasna, zaczytując się w zbiorze esejów o sztuce, który poprzednio wypożyczyłam (w lutym, w towarzystwie Ka.). Uderzyło mnie często występujące tam słowo, które nie jest w dzisiejszych czasach popularne, mianowicie EMPIRYCZNIE. Czyli doświadczalnie. Dlaczego "empirycznie" zniknęło z języka codziennego i języka mediów? Ponieważ dzisiaj nie doświadczamy już prawie niczego sami, za to dowiadujemy się z różnych, najczęściej elektronicznych źródeł O CZYMŚ. I przyjmujemy to za prawdę. Właśne doświadczenie zaś podporządkowujemy temu, co się nam masowo sprzedaje.

 

Zaczytana, nie zauważyłam, że siedzę w pierwszej klasie.

 

 

 

Książkę odebrałam (opłata 10e - faktura przyjdzie) i zaczęłam czytać. jest to "Maksymalnie udana egzystencja Anny Sobolewskiej, dziełko o Mironie Białoszewskim.

 

 

 

Do domu wróciłam bardzo szybko: cała wyprawa trwała cztery godziny. Z zakupami po drodze. Empirycznie sprawdzone sobą.

 

Miron B., jako poeta, empirycznie doświadczał świata i go opisywał.

 

 
16 kwietnia 2025   Dodaj komentarz
o sobie   studia   świat   Gandawa   Białoszewski   kolej   studia   biblioteka   literatura  

Sesja

Jot zdał ostatni egzamin w swojej sesji i czeka na wyniki. A jego matka, to jest ja, została poproszona o pilnowanie studentów Uniwersytetu Gandawskiego podczas egzaminu z literaturoznawstwa. Wstałam więc rano w sobotę (a deszcz sobie kapał) i pojechałam do Gandawy.

 

To tylko pół godziny pospiesznym. Wyszłam ze stacji i zdecydowałam się dotrzeć na wydział pieszo, wśród ustępującego deszczu. Było zaskakująco ciepło.

 

Na wydziale powoli zbierali się studenci. Usiadłam w zamkniętej kafejce - znikąd kawy, ale można poczytać Merleau-Ponty'ego o fenomenologii języka*... Studenci zbijali się w grupki przy stolikach i dyskutowali o literaturze. Nie ma nic piękniejszego niż literatura, która porusza i żyje.

 

O dwunastej trzydzieści spotkałam się z resztą (nieznanych mi jeszcze osobiście) kolegów pod biurem profesora prowadzącego egzamin: nastąpił podział ról i przeszliśmy do auli, gdzie należało przygotować zestawy egzaminacyjne dla 150 studentów. Do czego zabrałam się z kolegą - wykładowcą literatury hiszpańskiej. Rozkładałam pulpity mocowane przy co drugim krzesełku, umieszczałam na nich kartkę z wytycznymi nt. egzaminu, a kolega kładł następnie arkusze odpowiedzi. Kolejna osoba dorzucała zestaw pytań i tak dalej. Poszło nam sprawnie (ale tylko mnie bolał kciuk i ręka, którymi wyszarpywałam oporne pulpity - wzięłam na siebie siłową część pracy, bo skłonił mnie do tego mój dawny, nieuleczalny mesjanizm polskiego nauczyciela).

 

Studenci zajęli miejsca i zaczęli pisać ezgamin.

 

Jest to piękny widok - głowy pochylone nad kartką, wzrok patrzący w dal w poszukiwaniu inspiracji oraz wyraz głębokiego skupienia na twarzach. Piszę o tym bez żadnej ironii, bo zawsze mnie radowało obserwowanie studentów przy pracy.

 

Na pocieszenie - nie wszyscy piszący byli młodziakami w wieku Jota. Była i pani studentka po pięćdziesiątce.

 

Po czternastej trzydzieści zmienili nas, pilnujących, kolejni koledzy z wydziału LW07; pożegnałam się i poszłam na dworzec. O dziwo, świeciło słonko. Szybko złapałam pociąg i w ciągu pół godziny byłam w Brukseli.

 

To był owocny dzień, w tym sensie, że poczułam się częścią wydziału i uwierzyłam, że tak może być częściej. Tak, chciałabym pracować, ucząc studentów, jak przed laty.

 

A oprócz tego dostał mi się wczoraj ból gardła i brzucha; wirusy nie śpią. Dzisiaj już trochę wydobrzałam i piszę te słowa z mojego bezpiecznego, ciepłego łóżka, po powrocie z lokalnej kawiarni, gdzie spędziłam czas z Ju., która zauważyła, że dawno się nie widziałyśmy, więc czas już wypić razem kawę. I to była prawda. Pijmy razem kawę póki można, bo świat skręca w niedobrą stronę.

 

 *chodzi o "Fenomenologię percepcji" rzecz jasna...

 
26 stycznia 2025   Dodaj komentarz
o sobie   świat   studia  

Nowa era

Wrócił z kampusu Jot. Zapisał się na studia ekonomiczne, razem z M. i z F. (F. jest kumplem od przedszkola). Mam nadzieję, że jego droga do dyplomu będzie prosta, szeroka i pełna odkryć.

 

Dojazd dobry, okazuje się, że dojechał hulajnogą.

 
29 czerwca 2024   Dodaj komentarz
studia  

Autorefleksja

Wczoraj wysłałam ponownie, bo po raz drugi w historii moich studiów doktoranckich, raport ze stanu badań. Rok temu bardzo się męczyłam, co widać tutaj. W tym roku poszło tylko trochę gładziej, no ale raport został wysłany o czasie.

 

Co w raporcie? Stało się tak, jak z każdym wielkim objętościowo tematem: chociaż chcę zakreślić ramy poszukiwań, materiał rośnie i rośnie. W zasadzie mowa o kilkunastu szczupłych tomikach poezji, ale obrosły one dużą liczbą odwołań intertekstualnych, dygresji, tekstów paralelnych. Wszystko to muszę przetrawić. Kultura ma to do siebie, że zachowuje się jak drożdże: w odpowiednich warunkach rośnie i ucieka z ram naczynia. Czy to źle? Nie. Tylko trzeba pamiętać, że nie da się znaleźć równania ani definicji, w których kulturę (u mnie poezję) można zamknąć. Czyli nie wolno prymitywnie upraszczać. Interpretacja pozostaje zawsze otwarta.

 
29 czerwca 2024   Dodaj komentarz
o sobie   studia  
< 1 2 3 4 5 6 >
Albonubes | Blogi