O sobie, jak zwykle
Czas mija coraz szybciej, refleksje zbijają się w stada w kolorze burym. Nie wygrałam na loterii genetycznej, o wiele prostych rzeczy w życiu musiałam się bić, szarpiąc się z potężniejszymi ode mnie. Jestem teraz, po półwieczu, wycieńczona. Po co to wszystko? Jot nie jest mną, jest zupełnie inny, łączy nas tylko upodobanie do piłki. Nie znajduję u niego wspólnoty. Po półwieczu z kawałkiem myślę, że nikt nie podziela mojego spojrzenia na świat i życie. Mam czasem punkty styczne lub wspólne, ale to rzadkość.
Jasne, wiem, że tylko dla siebie jestem osobą pierwszą. Ale nawet ja potrzebuję czasem zapewnienia, że robię dobrze i że zmierzam w dobrą stronę.