• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (234)
  • studia (25)
  • świat (140)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Archiwum

  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021

Najnowsze wpisy, strona 40

< 1 2 ... 39 40 41 42 43 ... 110 111 >

Na koniec roku

W celu przeżycia zmiany, w odruchu szaleństwa - finansowego głównie - pojechałam na krótkie wakacje do Hiszpanii.

 

Alicante jest dla mnie prawie jak letni dom, bo bywam tam od 2012 roku i  mam tam swoje ulubione zakamarki. Postanowiłam tam spędzić cztery dni, żeby jakoś przywabić twórcze pomysły, jakie muszę z siebie wycisnąć w nadchodzących miesiącach. Muszę coś napisać, stworzyć teksty, rozdziały, strategie. A żeby takie rzeczy zakiełkowały cżłowiekowi w umyśle, trzeba się choć na krótko oderwać od codzienności. I tak zrobiłam.

 

 Całkiem nowy deptak z choinką przed Teatrem Miejskim

 

Jasne, to jest luksus, że taki szary człowiek jak ja może kupić sobie bilety i zaklepać kilka noclegów w zaprzyjaźnionym hoteliku. Witaj u siebie - tak tam do mnie mówią. Idę do kawiarni na śniadanie - witają mnie całusami i wiedzą, co zamówię. Idę na kolację i słyszę: - A gdzie masz swoje dziecko? - W szkole, uczy się w tym tygodniu, ma egzaminy - wyjaśniam, a ślinka mi cieknie na myśl o spaghetti z mariscos.

 

 Czytając poezję w restauracji Spiga

 

Spotkałam (minęłam na ulicy) mnóstwo Polaków. Było nas tam bardzo wielu. A w ogólności - turyści w klapkach, turyści w kozaczkach, bo za dnia siedemnaście stopni, a nocą pięć.

 

Powietrze teraz suche, światło jak to w Alicante - unikatowe, wysokie i białe. Wszystko takie piękne. I wszyscy tak cudnie w nim wyglądają.

 

Planu żadnego nie miałam - teraz już wiem, że stać mnie na brak planu, w końcu jestem dojrzałą kobietą. Doładowałam kartę miejską i pojechałam do końca linią tramwajową numer trzy. Potem poszłam w stronę miasta - przed siebie wzdłuż plaży, aż do zmęczenia. Kiedy rozbolał mnie kręgosłup, usiadłam na kamiennej lawce. Plaża była prawie pusta, ale jednak nie pusta. Ktoś biega, ktoś się włóczy, ktoś łowi na wędkę, ktoś znowu pływa na desce. Morze dosyć wzburzone, wyrzuca na brzeg lśniące żelowe kulki. Co to? Jakaś forma przetrwalnicza meduz?

 

 

 Plaża San Juan, okolice Costa Blanki

 

I tak odwiedziłam te miejsca, które kojarzą się z plażowaniem latem, to znaczy Muchavistę, Albuferetę i Postiguet. Pojeździłam tramwajami, autobusami, powłóczyłam się piechotą. Takie proste czynności bardzo pomagają w oczyszczeniu głowy. Bez skupiania się pozwalają urodzić nowe pomysły.

 

Pokój miałam mały skromny, ale z łazienką, po remoncie i jak zawsze idealnie czysty. Chowałam się pod kołderką, czytając swoje stare i nowe notatki, przeczesując wiersze, na podstawie których ma powstać moja praca naukowa. Naskrobałam sobie plan, według którego będę teraz działać. I jestem z tego zadowolona. Pisanie jest potwornie trudne, ale bez pisania ginie to, co tworzymy i o czym myślimy. Pisanie to konieczność.

 

Kolejny legendarny czerwony plecaczek Albonubes.

 

Próbowałam odespać zmęczenie, ale to trudne, mimo że spałam dziesięć godzin. Nocami marzłam, ale budziłam się zgrzana: takie są wątpliwe uroki menopauzy. Dodatkowo w drugą noc miałam koszmarny sen o człowieku, któremu porwano ciężarną żonę, przetrzymując ją prawdopodobnie naprzeciwko, na stacji kolejowej. Po urodzeniu dziecko miało paść ofiarą jakiegoś okrutnego rytuału. - Jakiego rodzaju ból będę czuł? - pytał bezsilnie ten człowiek. - Każdego - odpowiadał ktoś, kto mógł być mną.

 

Po latach bywania w tym mieście mam tu swoje miejsca ulubione i prawie obowiązkowe. I tak, poszłam do pracowni ceramiki, żeby kupić ręcznie malowane naczyńko na oliwę. A potem na targ miejski, żeby kupić świeżo paloną kawę, w ziarnach dla siebie i mieloną dla Ka. Firma pochodzi z sąsiedniej Murcji. Pani sprzedająca tę kawę jest ikoną profesjonalizmu. Kiedy - zapytana o grubość mielenia ziarna - nie byłam w stanie udzielić odpowiedzi, orzekła, że zmieli je  ś r e d n i o, żeby było dobrze. Nie da się ukryć, że złoty środek jest z reguły najlepszy, także w kwestiach smakowych. Ka. przygotowuje kawę w kawiarce na gazie, mam nadzieję, że będzie z tej mieszanki zadowolona.

 

 Mercado Central: tu można kupić kawę i potwory morskie

 

Pojechałam też na uniwersytet, tak mnie tam ciągnie dawny - a teraz odkryty na nowo - instynkt. Instynkt czego? Pobierania energii od młodych? Pewnie tak, ale to zysk dla obu stron, a ja jestem dobrym nauczycielem. Po kampusie snuło się wielu młodych, widocznie nie było godzin dziekańskich... Pod budynkiem B neofilologii zobaczyłam zielonego kanarka - to taka pierwotna forma. Pomyślałam, że papa by się ucieszył, gdyby mógł go zobaczyć. (Za młodu hodował kanarki, miał rękę do zwierząt). Znowu poczułam, że mogłabym i powinnam tu być i tu pracować. Ale żeby to zrobić, potrzebuję najpierw przemyśleć i stworzyć-napisać swoją pracę doktorską. Wszak miesiąc temu ktoś przedstawił mnie w pewnym gronie jako doktor Albonubes... Pomyłka albo też wróżba.

 

 Uniwersytet Alikantyjski

 

W ostatnim dniu połaziłam sobie po mieście, wystawiając twarz do słońca. Owszem, w słońcu było przyjemnie ciepło, ale gdy ziemia lekko się przekręcała i doganiał mnie cień, robiło się zimno do dreszczy. A ja łatwo i boleśnie się wyziębiam. Mając pięć godzin do lotu, zdecydowałam się pójśc do muzeum Mubag przy plaży miejskiej. W Mubagu, lokalnym muzeum malarstwa, byłam lata temu z siostrą; jest to bezpretensjonalne i darmowe miejsce. Tym razem mieli czasową wystawę Salvadora Dali: głównie grafiki, miedzioryty, akwarele inspirowane "Alicją w krainie czarów" i "Boską Komedią", pochodzące z prywatnej kolekcji krewnych artysty. Dali, Katalończyk,  miał obłędnie bogatą wyobraźnię i wysokie mniemanie o sobie - wydaje się, że uzasadnione. "Nie zapominaj, że lubię, kiedy mówią o mnie źle. A kiedy mówią o mnie dobrze, też to zniosę". Choć był to zwykły czwartek, wystawę Dalego oglądała całkiem spora grupka zwiedzających. Ja zaś żałuję, że Mubag nie pobiera opłat, bo wynika z tego brak biletów - więc i brak pamiątki z wizyty.

 

 Sklep z ceramiką i ziołami

 

Pojechałam wreszcie na lotnisko - autobus był pełen po korek, ale szczęśliwie usiadłam, bo zwolniły się dwa miejsca, jako że wysiadali dziadkowie z małym wnuczkiem. Zawsze przed wyjazdem robi mi się nerwowo - czy zdążę? Ale to tylko dwadzieścia minut autobusem miejskim, a lecąc bez bagażu potrzebuję być na miejscu tylko chwilę przed odlotem. Po czym okazało się, że pośpiech był zbędny, ponieważ samolot będzie mocno opóźniony. Nasłuchałam się więc rozmaitych historii w kolejce do odprawy. Ktoś wracał wcześniej z ferii, bo okradziono mu mieszkanie. Wyliczał straty, w tym "trochę złota". Weszli przez garaż. Kłopot i pech.

 

Kombinowałam trochę, co zrobić z plecakiem i torbą, w której przewoziłam płytę winylową Toma Jonesa, bo za nic nie chciały się zredukować do jednej sztuki. Ale kombinować nie musiałam, miałam prawo do dwóch sztuk, wszystko poszło względnie gładko. Podczas lotu wiatr mnie trochę wytrząsł, ale za to sąsiedzi, Flamandowie, byli bezproblemowi i pomocni (plecak! Pomóż pani z plecakiem!).

 

Do domu dotarłam późno, po raz kolejny pewna, że kocham być na ziemi i mieć w niej oparcie dla stóp.

 

 

Muzeum Gravina MUBAG

 

 
23 grudnia 2023   Dodaj komentarz
o sobie   świat  

Cały świat w uszach

Tydzień zakończył się zupełnym wyczerpaniem, bo w terminie 13 i 15 grudnia musiałam napisać i oddać dwie prace zaliczeniowe, wieńczące dwa przedmioty: marketing oraz zarządzanie zasobami ludzkimi. Moja podyplomówka numer trzy.

 

Zaparłam się i to zrobiłam. Pisanie jest dla mnie bardzo energochłonne, a w dodatku piszę powoli. A jeszcze wolniej, kiedy piszę po francusku. I sprawdzam pięć razy - ortografię i gramatykę... Mając Jota za francuskojęzycznego sprawdzacza, sprawdzam ponownie. Kończąc dziś pisanie, byłam na skraju - nawet nie wiem czego, chyba nie załamania, ale przetrzebienia zasobów mózgowych na pewno.

 

Za to teraz kocyk, koty i relaksik. A jutro egzamin.

 

A w uszach cały świat - to pomysł na ewentualny podkast, jaki chciałabym stworzyć, gdybym miała czas i środki. Cały świat w uszach to po prostu dźwięki rozmaitych języków, jakie słyszę wokół siebie, kiedy się przemieszczam. I zgaduję, czy te panie w windzie to Finki, czy Estonki. (Estonki).

 
15 grudnia 2023   Dodaj komentarz
o sobie  

Jak znaleźć

Jak znaleźć ukojenie? Nie wiem. Szukam. Zesztywniała od snu wchodzę do wanny, ale po kwadransie ściąga mi się i maceruje skóra, wychodzę zatem na brzeg jak pierwotny bezkręgowiec. Wycieram się, ale nie do sucha, bo brak mi cierpliwości. Sprzątam przestrzeń wokół siebie, idę do biurka, zaczynam coś czytać w sieci. Zwykły weekend, niemożliwa misja: znaleźć ukojenie.

 

Wieczorem, rozbita i zmęczona ponad możliwość opisu, wpełznę pod kołdrę, jak pierwotny bezkręgowiec, i cykl zacznie się od nowa.

 
09 grudnia 2023   Dodaj komentarz

Spotkanie z kulturą

Wróciłam ze spotkania z sekretarzem Wisławy Szymborskiej, Michałem Rusinkiem. Bardzo było inteligentnie. Popłakałam się ze śmiechu, gdy cytował małe satyryczne dziełka noblistki. Cóż skuteczniej poprawi humor od takich moskalików czy lepiei? "Moskalem, go, moskalem", nawoływała Zo., kiedy jakiś osobnik - albo smutek - zatruwał mi życie.

 
08 grudnia 2023   Dodaj komentarz
świat  

Dziura po raz trzeci

W oku.

 

Po niedawnej konsultacji u okulisty dowiedziałam się, że zamknął mi się otwór po irydotomii w jednym, lepszym oku. Ciekawa rzecz, bo to jest for life - a zaraz po zabiegu, całe sześć lat temu, dowiedziałam się, że wszystko zrobiono dobrze. Ale nic to, skoro trzeba to trzeba, zapisałam się na nowy zabieg - na tym oku, którym czytam, bo drugie zepsute.

 

Poszłam więc dzisiaj na irydotomię. Lekarz po prostu robi laserem dziurkę w tęczówce, aby w oku nie rosło w nim ciśnienie. Cała rzecz, po znieczuleniu, zajęła może dwie minuty. Jakoś dotarłam do domu - nie widząc ostro, poruszam się jak kret. Wszystko mi wysiada, poruszam się jak połamaniec.

 

Teraz leżę sobie pod kołdrą - gdzieś tam obok leży pani kot. Do jutra pewnie będę widzieć ostro.

 
07 grudnia 2023   Dodaj komentarz
o sobie  
< 1 2 ... 39 40 41 42 43 ... 110 111 >
Albonubes | Blogi