Pogoda na coś
Niedziele to ćwiczenia: rower, jazda pod górę, potem siłownia pod chmurką.
Na siłowni była pani z psem, który rzucił się na mnie. Wzięła go na smycz.
Poćwiczyłam, ale z chmur zaczęło groźnie grzmieć; wróciłam do domu szybciej, niż planowałam.
Jot zrobił ziołową zalewę do kury; ja włożyłam ją to tajine'a.
Napiłam się czerwonego wina, wyciągnęłam nogi na ławie.
W internecie programy Makłowicza, głownie Dalmacja. Kultura slow food; oliwa, ryby,wino, pyszności. W tak wspaniałym otoczeniu - morze, góry - nie powinniśmy się żreć ani nienawidzić. A jednak nas to wciąga i się nienawidzimy.
Leniwa niedzielo, trwaj.
Dodaj komentarz