Odwrotnie
Po menopauzie (to już dwa lata) dosyć gwałtownie z dalekowidza stałam się krótkowidzem. Zmiana jest dla mnie ko-szmar-na. Dla wyjaśnienia: dalekowidz widzi nieźle na średnie odległości i daje sobie radę bez okularów, również czytając. Krótkowidz - nie.
Nienawidzę chodzić w okularach, często je gubię lub odkładam w miejsca, gdzie diabeł przykrywa je ogonem. W efekcie chodzę bez okularów, w tym do pracy.
Widzę świat jako magmę - rozmazaną masę, taflę, melanż bez wyraźnych szczegółów. Nie widzę rozkładu jazdy ani tablic na stacji metra. Czekając na pojazd, zdaję się na los.
Ale też - nie widzę pięknych osób, które jadą ze mną.
No i nie mogę długo czytać.