• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (234)
  • studia (25)
  • świat (140)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Archiwum

  • Czerwiec 2025
  • Maj 2025
  • Kwiecień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Styczeń 2025
  • Grudzień 2024
  • Listopad 2024
  • Październik 2024
  • Wrzesień 2024
  • Sierpień 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Maj 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Grudzień 2021
  • Listopad 2021
  • Październik 2021
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021

Najnowsze wpisy, strona 65

< 1 2 ... 64 65 66 67 68 ... 110 111 >

Język opisu. Opis języka

Za całe moje dorosłe życie odpowiedzialny jest poeta Miron Białoszewski.

 

Było to tak: w liceum namawiano mnie na udział w olimpiadzie języka polskiego. Żeby zgłosić się do tego konkursu, należało najpierw napisać i dostarczyć komitetowi olimpiady pracę kwalifikacyjną na etapie miejskim - analizę i interpretację wiersza. Ja wybrałam Białoszewskiego "Starą pieśń na Binnarową". Napisałam, oddałam. Potem zostałam zaproszona do uczestnictwa. Pojechałam na etap wojewódzki (dobra, wtedy było więcej województw, ale moje objętościowo nie zmieniło się wiele).

 

W pierwszym roku niewiele ugrałam. Ale w kolejnym roku było już lepiej.

 

Na etapie wojewódzkim, uczestnicy podczas egzaminu przypominającego maturalny musieli napisać interpretację tekstu poetyckiego - właśnie samego Mirona. Pomyślałam wtedy, że to oczywisty znak, ponieważ chwilę wcześniej recytowałam przed komisją "Wywód jestem'u" tego poety (mój własny wybór). Wszędzie był on. Egzamin napisałam bardzo dobrze, wygrywając etap pisemny. Podczas części ustnej pokłóciłam się o Mickiewicza.

 

W Warszawie, podczas finałów, Mirona już nie było, był za to znowu Mickiewicz, tylekroć przeze mnie przeklęty. Na egzamin ustny sama wybrałam J.A. Morsztyna, którego przeczytałam wszystko. Ostatecznie zostałam laureatką: nie pisałam matury i dostałam się bez egzaminów na studia. I wszystko to zawdzięczam Białoszewskiemu - eremicie i anachorecie.

 

Jego poezja, jego widzenie świata przez język było mi pocieszeniem od szkolnych lat. Żaden inny poeta tak doskonale nie oddaje mojej perspektywy i wrażliwości.

 

Białoszewski poznawał świat przez uszy, nasłuchując słów w rozmowach, w ich fragmentach. Przykładał siebie samego do świata zasłyszanego i się w nim mościł. Szukał właściwej formy tak dalece, że ją często rozbijał. Ostatnie jego wiersze są wolne, luźne, przelewające się jak woda, impresjonistyczne, a czytelnik swobodnie wypełnić je może własną treścią interpretacyjną wziętą choćby ze skojarzeń.

 

Teraz czytam ponownie książkę Olejniczaka o Białoszewskim, w której skupia się na podmiocie w jego poezji. Jest to wszak poezja autobiograficzna - ale obraz/autoportret poety w jego poezji pozostaje przecież prawdą subiektywną, kreacją, tworem języka. Chcę teraz odnieść niektóre aspekty analizy Olejniczaka do poety, o którym piszę dysertację, do Davida Shapiro. Jego wcielenia i obroty podmiotu też fascynują.

 

Józef Olejniczak, Białoszewski 2019/2020. Kraków 2020

 
07 maja 2023   Dodaj komentarz
literatura i język  

Poezja polityczna

Do lasu wpadła rakieta ruska,

Czyja to wina? Jasne, że Tuska.

 

Spadła rakieta koło Zamościa!

To wina Tuska, nie lubię gościa.

 

Spadł ruski pocisk koło Bydgoszczy:

Tusk go wystrzelił bez wątpliwoszczy!

 

Spadł w polskim lesie pocisk radziecki.

Kto go wystrzelił? Tusk – lis zdradziecki.

 

Ruski spadł pocisk nieuzbrojony,

Grozi nam wojna - Tusk schował schrony!

 

Przeleżał pocisk miesiące w lesie.

Czyja to wina? On Tuskiem zwie się!

 
07 maja 2023   Dodaj komentarz
tworzenie  

Zużycie

Dziś miałam duży egzamin, do którego się grzecznie przygotowywałam. Jednak tak naprawdę przygotować się nie dało: pytania zaskoczyły mnie (i zapewne pięciuset innych kandydatów) swoją szczegółowością. Ciekawa rzecz, nie zestresowałam się tym szczególnie. Skończyłam pisać jak najszybciej potrafiłam. Po egzaminie, tak absurdalnie trudnym, nie byłam nawet zmęczona. Przyszłam do domu i nadal czułam się rześko: pouczyłam moje urocze panie z Ukrainy i dalej jest mi całkiem znośnie. Nie padam na nos.

 

A może doszło do całkowitego wyczerpania i nic mnie już nie rusza. Może tak być. Może mózg i cały sytem nerwowy mi się zużył?!

 

Jeżeli tak, to chciałabym to odespać i wstać z nowymi siłami, ale śpi mi się źle, takie to już uroki przekwitania.

 

PS. A propos przekwitania: gdy tydzień temu szłam do kliniki B. po diagnozę zespołu Ehlersa Danlosa, nagle od porywu wiatru spadł na mnie śnieg białych kwiatów wiśni. Jaki piękny przekwit.

 

PS'. Wczoraj mieliśmy zaćmienie Księżyca: może to to.

 
05 maja 2023   Dodaj komentarz
o sobie  

Z cyklu trudne terminy, na przykład poezja...

Piszę, piszę mozolnie scenariusz lekcji na poziomie szkoły ponadpodstawowej. Improwizuję i korzystam z wyobraźni, ponieważ dawno nie pracowałam z tą grupą wiekową i nigdy - z obecnie obowiązującym programem. Ale mam listę lektur i w oparciu o nią postanowiłam porównac dwóch poetów pozornie do siebie nieprzystających.

 

To jest Jan Andrzej Morsztyn i Miron Białoszewski. Chodzi o ich utwory skierowane "do muz" - czyli dotyczące natchnienia i procesu pisania.

 

W zasadzie miejsca wspólne tych utworów stają się jasne po pierwszej lekturze.

 

Tych twórców dzieliło 301 lat, ale obaj pisali o tym, jak ważny jest proces twórczy i jaką wagę ma słowo. W tym sensie byli to poeci lingwistyczni, choć tylko Mironowi przypina się taką (umniejszającą go) łatkę. Morsztyn, choć poezję pisał amatorsko (dla przyjemności), zasłynął tym, że jego wiersze nie zawierały ani jednego makaronizmu. O czym to świadczy, jeżeli nie o pełnej świadomości słowa?

 

Pisałam o tym na starym blogu, lata temu; tamten wpis pochłonęły jednak odmęty Internetu.

 

Scenariusz jest częścią zaliczenia, które współtworzy tzw. portfolio, czyli pracę pisaną na koniec studiów podyplomowych na kierunku język polski.

 
30 kwietnia 2023   Dodaj komentarz
literatura i język  

Koniec sezonu

W środę jeszcze goniliśmy tydzień. Jot skończył wypracowanie na francuski - taki projekt kulturalny. Kiedy już mu je wydrukowałam (a było około dwudziestej drugiej), Jot zażądał la farde a tiges, żeby włożyć do niej rzeczone kartki.

 

Niestety, nie wiedziałam, czym są tiges. Gdy mi to już wyjaśniono, zafrasowałam się. Mam wiele segregatorów i teczek, ale tiges? I wtedy... bum! Przypomniałam sobie, że w takiej teczce-okładce trzymałam przed laty dokumenty podatkowe. Szczęśliwie nadal, po 11 latach, miałam ją w biurku.

 

I tak, kojarząc i fakty, po raz kolejny wpłynęłam pozytywnie na szkolne losy swego dziecka.

 

W środę także, a jakże, padł mi roczny telefon i zostałam przejściowo bez kontaktu ze światem i bez możliwości logowania się tu i tam. Do piątku funkcjonowałam z zastępnikiem, a od soboty mam nowy aparat i wrażenie nowego życia. Technologia nas całkowicie uzależniła.

 

W piątek wybrałam się na badania, jadąc przez pół miasta, spóźniając się haniebnie i wysłuchując diagnozy: zespół Ehlersa Danlosa, wie pani, tego nie da się leczyć, my jesteśmy pracownią genetyczną, pani idzie do innego ośrodka. Wróciłam zatem, wlokąc się noga za nogą, do biura na resztę dnia. Co tu dużo mówić, niełatwo żyje się z trzaskającymi stawami i bólem mięśni, na który nic poradzić nie można. I tak od lat.

 

W sobotę Jot udał się na ferie, zaś ja po powrocie do domu rozpoczęłam długi weekend. W planach głównie spanie, ale trzeba jeszcze poprawić plan pracy doktorskiej, a i jeszcze napisać ostatnie zaliczenie na podyplomówkę. I jeszcze zaplanować lekcję polskiego dla pań z Ukrainy na czwartek. i jeszcze, i jeszcze - to właśnie jest mój weekend. Czy ja jeszcze kiedyś odeśpię?

 

W tę samą sobotę, kilka godzin po tym, jak Jot odleciał, jego drużyna odniosła zwycięstwo nad wyżej notowanym przeciwnikiem z Bertem i awansowała na czwarte miejsce w zestawieniu. Bertem to miejscowość z pięknym kompleksem sportowym, gdzie kiedyś dostaliśmy straszne lanie (10-1) i skąd wracając straszliwie zmokliśmy, a w zasadzie czekając na autobus trafiliśmy na potop. Teraz odegraliśmy sie na nich, kończąc sezon całkiem przyzwoicie. Radość i przejście do drużyny młodzieżowej, U-21 od września. Cieszę się naprawdę.

 

 
30 kwietnia 2023   Dodaj komentarz
o sobie  
< 1 2 ... 64 65 66 67 68 ... 110 111 >
Albonubes | Blogi