Całkiem
Dziś dobiłam do 40 godzin praktyk. Chcę mieć jeszcze osiem i koniec.
Bardzo zmęczona, chyba się pochoruję.
Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Dziś dobiłam do 40 godzin praktyk. Chcę mieć jeszcze osiem i koniec.
Bardzo zmęczona, chyba się pochoruję.
Wczorajsze zajęcia doprowadziły mnie na skraj wycieńczenia. Wszak to nie ja mam dwanaście lat, tylko moi uczniowie.
Ale dojechałam do domu. I padłam.
Zjadłam dużą, niezdrową kolację i poszłam spać.
Wstałam już całkiem chora.
Druga infekcja w ciągu dwóch tygodni - to stanowczo powyżej mojej średniej i sygnalizuje wielkie osłabienie.
Ziemia okręciła się ponownie wokół Słońca i Jot skończył kolejny rok życia. Ostatni jako dziecko. Jest daleko ode mnie, ale jest między nami jakaś niewidoczna pępowina. Miłość to chyba się nazywa.
Dziś dotarły do mnie wyczekiwane wieści: przyjął mnie do szkoły doktorskiej jeden z najlepszych uniwersytetów świata. Po dwudziestojednoletniej przerwie wracam na studia doktoranckie z planem, żeby napisać pracę jak najlepiej i jak najszybciej.
I tak stres ostatnich miesięcy powoli opada w tym pięknym dniu. A niebo szare jak ołów.
Tamtego dnia, siedemnaście lat temu, panowała prawdziwa zima: padał śnieg. Wczesnym popołudniem wyjęto mi Jota z brzucha. Zamiauczał jak kotek. I tak to się zaczęło. A za rok pójdzie na studia.
Dzisiaj dopiero odczuwam skutki wczorajszego dnia. Zmęczenie przywala po południu. Ale wieczorem jest lepiej.
Teraz żyje się tak, aby dotrwać do wiosny, przedwiośnie zawsze było dla mnie najtrudniejsze. Przednówek.
Jestem starą kobietą. Jeszcze sobie myślałam, że nie jestem, ale okazało się, że jednak owszem. Narządy mi sie kurczą i zanikają; wszystko mi wysycha. Jestem wycieńczona nadmiarem aktywności, jakie podjęłam. Żyję bowiem w paradoksalnym napięciu między skłonnościami mojego mózgu, który potrzebuje stymulacji, a wymogami ciała, które szybko się męczy. Codziennie bolą mnie wszystkie stawy, a szczególnie stopy i barki. Każde rozpoczęcie ruchu jest wyzwaniem, które podejmuję wbrew sobie. Lewy kciuk wyskakuje ze stawu - jak zasznurować buty?
Mam krótki urlop, który miał wyglądać inaczej, niż wygląda, ponieważ dopadł nas wirus. Kręciło nam się w głowach, a gorączka sięgnęła 39 stopni. Jot nawet stracił apetyt i musieliśmy odwołać piękną urodzinową wycieczkę.
Siedzę więc w domu, piorę i sprzątam. Dziś tylko odmóżdżenie: telewizja, wilki polarne i pingwiny z Antarktydy.
Kilka dni temu napisałam sonet w odpowiedzi na ogłoszenie w pracy skierowane oczywiście nie tylko do mnie (potrzebne na spotkanie pracownicze za kilka tygodni). Ale chyba zreagowałam pierwsza, i w pięć godzin skleciłam czternaście wersów. Podobno wyszło znakomicie, ludzie się nawet wzruszali. Wiersz dotyczył osób takich jak ja, w najniższym stopniu zaszeregowania.
Jot mówi, że powinnam pisać za pieniądze; wszelako jest on tylko dzieckiem i nie wie, że to się w ogóle nie opłaca.
Jak pisałam na początku, zużyłam swoje zewnętrzne zasoby: hormonów, pomysłów, energii i siły. Skąd mam je brać na co dzień? Tylko ze snu, a z tym jest jak zwykle niedobrze. Tylko krótka narkoza by mivpomogła, wprowadzając mnie w głęboki sen. Może przyspieszę kolonoskopię albo zgłoszę się na operację oka; obudzę się rześka i wypoczęta.