Mokry listopad
Otwiera mi w lekkiej manii
i wiedzie
przez mokry sad
jest jesień
jest wiosna
dwadzieścia lat
znamy się
nie żyje
no cóż
i tak się cieszę
tak
Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
Otwiera mi w lekkiej manii
i wiedzie
przez mokry sad
jest jesień
jest wiosna
dwadzieścia lat
znamy się
nie żyje
no cóż
i tak się cieszę
tak
Dziś przyszedł do nas huragan Ciaran. Z Francji przyleciał. Na początek zrzucił mi z balkonowego stolika małą, żółtą konewkę. Zdjęłam więc szybko balkonowe doniczki, zabezpieczyłam krzesła i czekam. Ma być 110 km/h.
Nietypowe jest to, że huragan nie przyniósł na razie deszczu. Chmur nie ma, świeci słońce, drzewa gną się jakby z gumy. Koty patrzą na ten balet zaniepokojono-zaciekawione. A mnie boli głowa. Mam dziś wolny dzień, więc postanowiłam zapisać te wiekopomne myśli.
A dzisiaj jest dzień duchów. Jeden z rycerzy króla Artura, sir Gawain wyrusza na wyprawę; chce znaleźć demonicznego Zielonego Rycerza...