Lenistwo
Jestem leniwa, jak mówił mój tato. Co oznacza, że pracuję na etacie ponad czterdzieści godzin w tygodniu - w pracy, do której dostałam się po długiej, ostrej selekcji w wyniku konkursu. Wieczorami wolontaryjnie uczę języków obcych osoby, które tego potrzebują. W weekendy studiuję polonistykę (no dobrze, nauczanie języka polskiego, polonistyka to mój cichy kompleks odkąd w 1993 r. zostałam laureatką II miejsca w olimpiadzie polonistycznej, ale ten kierunek nie poszłam) albo kibicuję Jotowi na meczach piłki nożnej, na które czasem trzeba go odwieźć daleko i o wczesnej porze, poza tym porządkuję materiały do doktoratu i chodzę na siłownię.
Może kiedyś zobaczę szerszy sens tych wszystkich czynności, może się ukaże lub wykluje.
Na razie jestem zmęczona, wykończona i wyżęta, ale chociaż zajęta.