Wróciła
W moim śnie Zo. siedzi na kawiarnianym krześle ubrana w bohokoszulę, jak zawsze z gustem.
- Widziałam, że jesteś smutna, to musiałam wrócić.
Ściskamy się bardzo serdecznie, obie jak najbardziej żywe i ciepłe. Ona ma nietypowo zaczesane do góry włosy, ciemne, wygląda świetnie.
- Jednak można wrócić stamtąd - mówię. Wielka ulga i wielka otucha.
Przebudzenie.