Poezja
Czytanie poezji nie jest przymusowe. Niekoniecznie też jest przyjemne. Taki Ashbery na przykład (amerykański poeta) bywa dolegliwy. Jest bowiem poetą chaosu werbalnego, w którym niezaprawiony czytelnik się gubi - chociaż sam poeta wedle swoich zasad nad nim panuje.
Jak już wcześniej przyznawałam, dla mnie poetą pierwszego wyboru był zawsze Białoszewski. Zawsze - od tej piątej klasy, gdy się poznawało "Szarąnagąjamę", potem świadomie w liceum i dalej. Nie mogłam się nadziwić, że w środku tej poezji byłam po prostu ja, że jej podmiot był mną. Tak mi to przypasowało. Jasna rzecz, nie wszystko i nie zawsze, ale na poziomie filiozofii słowa, filozofii bytu ta poezja jest mi najbliższa.