Do trzech razy
Wczoraj poddałam się badaniu przepływów szyjnych. Znaczy, dopplera tętnic zrobiłam. Bo kazali, bo dzwoni mi w uchu.
Pierwszy raz robiłam to badanie, mając 30 lat. Lekarz ofukał mnie ("Kto tu panią przysłał!") i powiedział, że mam tętnice jak niemowlę, więc mam wócić za dwadzieścia lat.
Nie czekałam tyle i piętnaście lat później powtórzyłam badanie. Kardiolog chciał wiedzieć, czy jestem zawodową sportsmenką, bo tak wyglądały moje tętnice. (Nie jestem).
Wczoraj przemiły pan dr obdarzył moje tętnice porównianiem do tętnic młodej dziewczyny (którą nie jestem).
Niby dobrze, ale co z moim uchem?