Obsługa klienta a la polonaise
Dotarły dziś do mnie przesyłki nadane, kiedy byłam w kraju.
Pierwsza - półprofesjonalne urządzenie do drenażu limfatycznego, którego bardzo potrzebuję, a który rok temu zarzuciłam. Paczka nadana przeze mnie na poczcie na warszawskiej Pradze.
Druga - nowe okulary od optyka z B. Oto klasa. Pani D., około dwudziestu lat starsza ode mnie, przeraża mnie swoją energią i jest wzorcem profesjonalizmu. Oprawki dobierze, doradzi ich kształt, kwotę zaokrągli, a okulary wyśle na wskazany adres. Poszłam do jej zakładu przed odjazdem pociągu do S., po jedenastej. Zapłaciłam, poprosiłam o fakturę tylko na maila i pożegnałam się. Wróciłam do kawiarenki przy stacji PKP, zjadłam rurkę z kremem... Kiedy o dwunastej osiem siedziałam już w opóźnionym pociągu, na mój telefon przyszła faktura. Voila !