Przynależność
Patrzę na wyniki wyborcze i mam taką refleksję, że duży odłam ludności (narodu, wyborców, jak chcecie) ma poglądy dalece różne od moich. Nie zauważyli, jak źle są traktowani i nadal głosują na rękę, która ich leje.
Poszłam wczoraj, zamaskowana ze względu na katar, wrzucić głos do urny. Podziękowałam za referendum. Jak prawie wszyscy w mojej komisji. Głosy zagranicy z powodów strategicznych nie zmienią wiele - walka w Warszawie wygrana jest i tak przez opozycję - ale prawo do oddania głosu jest święte, i tyle. Nie widziałam jeszcze takich tłumów przed lokalami wyborczymi, a głosuję od 1993 r. Dlatego jest mi radośnie - ludzie otwarli oczy - ale i gorzko: nie wszyscy do końca się przebudzili.