Patrzą na nas jak na durniów
Którymi jesteśmy
Biegnąc czym prędzej w stronę końca ścieżki
Gdzie dół nas czeka
Łosie
Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Patrzą na nas jak na durniów
Którymi jesteśmy
Biegnąc czym prędzej w stronę końca ścieżki
Gdzie dół nas czeka
Łosie
Wychodząc z domu z kotem, w drodze na szczepienie w słoneczny dzień weekendu. Nie przewidując toku wydarzeń. A tu za rogiem zaskoczenie.
Na wysokości garażu zatrzymuje się samochód na francuskich numerach, którego kierowca o urodzie filmowej (co jest premią) zagaduje mnie:
- Przepraszam, szukam merostwa (la mairie).
Przez sekundę usiłuję zrozumieć, o co chodzi, zaskoczona nietypowym słowem, po czym wskazuję mu drogę do urzędu miasta (la maison communale). Dziś sobota, zatem jedzie pewnie na ślub. To kilkadziesiąt metrów stąd.
- Dziękuję pani (je vous remercie, madame)!
Oto kultura francuska, voila!
Sobota zaczęła się więc pięknie: od zdobycia przeze mnie łupu językowego. To, co dla Francuzów jest mairie, dla Belgów jest maison communale - domem gminnym. Nasz ratusz jest słowem niemieckim; krakusy chodzą do magistratu, więc ja używam neutralnego urzędu miasta.
Nie chce mi się nawet pisać o piłce nożnej w wykonaniu polskiej kadry. Ta gromadka - zbieranina - wyczerpała zasoby mojej cieprliwości oraz sympatii. Na szczęście pamiętam mistrzostwa z 1982 roku; kiedyś graliśmy jak ludzie, nie wyżelowane patałachy.
Moim zdaniem futbol stał się ofiarą zbyt dużych pieniędzy zbyt szybko zarabianych. Na klubach i zawodnikach pasożytują działacze, podpowiadacze i ustawiacze zakładów. A kibice się łudzą, że oni (piłkarze) grają naprawdę. A oni człapią, byle do końca meczu.
Od lat bowiem twierdzę, że gdyby nasze orły troszkę pobiegały, popróbowały nazwiązać walkę, nikt nie miałby do nich pretensji. Ot, rzeklibyśmy, przeciwnik był lepszy, ale nasi się starali...
Wracam dziś z przegranego meczu drużyny Jota. I muszę uczciwie powiedzieć, że obie drużyny młodzieżówki najniższej ligi belgijskiej zagrały technicznie lepiej, a i biegały więcej niż dorosła reprezentacja Polski. Ta konstatacja jest w istocie bardzo smutna.
Przecież zaledwie rok i trzy miesiące temu byliśmy oboje świadkami - na dawnym stadionie Heysel, dzisiejszym stadione króla Badouina, w ramach Ligi Narodów - jak Belgowie leją nas sześć do jednego. Wystarczyło, że tworzyli zgraną drużynę.
A teraz czekamy (nie)cierpliwie na wybór nowego trenera polskiej kadry. Nie będzie miał biedak lekkiej pracy.
Sił nie odnaleziono - szukam dalej. Jest chłodniej, ale wilgotność sięga 90%. To dla mnie za dużo.
Robię malutkie rzeczy pomału i z wysiłkiem.