Jesiennie pociągiem
W sobotę, ubiegłą, namówiłam Jo. na wycieczkę do Walonii, konkretnie do Nivelles.
Ledwo wyszłyśmy z domu na ulicę, zawołałam - Zobacz, jesień!
Bo było już jesiennie, z niskim słońcem, przyjemnie, ale już z ostrzeżeniem: zaraz się skończy.
Miasteczko jest malutkie, z zachowanymi śladami średniowiecza. I z kolegiatą św. Gertrudy, patronki kotów.
Zjadłyśy tradycyjny belgijski obiad - w tajskiej sieciówce.