Muzyka
A zatem ostatni dzień urlopu za mną. Wyciągnęłam się na łóżeczku w otoczeniu kotów, a na tarczy gramofonu umieściłam płytę Placido Domingo śpiewającego patriotyczne pieśni - dla Hiszpanii (CBS, 1989, Madryt). Z towarzyszeniem Julio Iglesiasa oraz Paco de Lucii.
Płytę za jakieś grosiki (bodaj 3 euro) nabyłam w Naranja y Negro, sklepie mieszczącym się blisko znajomego hotelu przy ulicy o pięknej nazwie Poeta Quintana. Kupuję tam co roku jakiś płytowy drobiazg, a potem martwię się, czy przetrwa podróż w walizce. Jak dotąd, wszystkie przyleciały w stanie nienaruszonym.
Na okładce płyty młodszy o z górą trzy dekady Domingo w niedokładnie zapiętej koszuli, a w nagraniach mnóstwo popowego patosu, ale głos, głos jak dzwon.