Sen o chorwackim
Śniło mi się, że muszę mówić po chorwacku. Mówiłam zatem: Nie wiem, nie rozumiem. Nie wiem, nie rozumiem.
Odpisał mój promotor: raport ok, tylko błędnie zapisałam jego imię. Mea culpa. Głupio mi, przecież moje imię też często przekręcają. Chociaż w zasadzie nie mam nic przeciwko temu.
Dziś po raz kolejny moje nieliczne meble prał pan G., ieszkający w Niderlandach Polak. Jak zwykle, ciekawie opowiadał o sobie. Ma swój styl.
Sobota: Jot idzie na urodziny przyjaciela. Ja zabieram się za czyszczenie balkonu. Pada.