Ochrona przed słońcem
Dziś nie wychodzę nigdzie. Przepraszam moją siłownię, ale nie dziś!
Po drodze mieliśmy próbę puczu - coup d'etat - w Moskwie. Czy to był teatr, czy rzeczywista zmiana, nie wiadomo.
Upał jest okrutny, rośliny na moim balkonie mdleją, więc częśto je podlewam i zasilam. Mam również bratki, które zakwitną za rok, chyba je komuś odddam, bo zimy u mnie nie przeżyją: nie mam ich gdzie umieścić.
Na obiad były kotleciki z kury, frytki i sałatka: na szczęście istnieją airfryery, to świetne urzędzenie, wszystko gotowe w dwadzieścia minut, bez rozgrzewania całej kuchni.
Rozpakowano wczoraj przytargane książki. Jest tam między innymi biografia Kory, którą już zdążyłam przerzucić. Rozczarowała mnie, ale czy mogło być inaczej? Natomiast jeden z cytatów został ze mną, bo uważam, że jest prawdziwy. Kora powiedziała mianowicie, że uwielbia czytanie, ale pisanie to męczarnia.