Ocieplenie ponad podziałami
Nie cierpię zimna - mam wiecznie zimne stopy - ale w tej chwili panuje upał. W Belgii jest jak w Hiszpanii i to nie jest norma.
Podlewam balkonowe rośliny dwa razy dziennie.
Nie jest normalnie, ale jest pięknie. Na niebie żadnej chmury, słońce wylewa się na suche ulice i liże ludziom karki oraz nosy. Jot był dziś na basenie; jego klasa ćwiczy do triatlonu. Wrócił po kilku godzinach z lekką opalenizną, na karku właśnie.
Kwitnący właśnie jaśmin i dzika róża z gorąca zamykają kwiatostany i omdlewają.
Powietrze jest mało wilgotne i dlatego dobrze znoszę temperatury około trzydziestu stopni. Przypomina mi to dziecięce czasy w Polsce, na południu, w klimacie kontynentalnym.
Spotkałam się dziś w restauracji na obiedzie z J., było tak gorąco, że - niczym zwierzęta - wypiłyśmy dwa litry wody.