En avant
Do przodu przed siebie.
Bardzo pracowity tydzień. Praca ciągle nowa i nie do końca znana. Wieczorami uczenie. I trochę życie, na przykład siłownia, czasem słowo zamienione z Jotem.
Dużo, dużo gadania. Mówienie - intensywne - męczy mnie okrutnie, bez względu na język.
Od dwóch tygodni noszę w butach specjalne wkładki i jest mi z tym lepiej. Pan podiatra zasugerował, że mogę być dotknięta zespołem E.-D. Kazał sprawdzić. Podskórnie wiem, że miał rację i że powinnam iść po diagnozę. Która wyjaśnia także, dlaczego mówienie tak bardzo mnie męczy. I ludzie mnie męczą, i spanie, i wszelka aktywność. A rady na to nie ma, oprócz garści witamin i mikroelementów może.
Próbuję nadal (zaczęłam w maju!) znaleźć praktyki studenckie dla kierunku nauczanie języka polskiego; odmówiły mi lokalne szkoły, zaś powodów odmowy nie umiem zrozumieć. Tak bywa, ale jest i PS. Otóż jedna ze szkół odezwała się do mnie po kilku tygodniach i chce rozmawiać o współpracy... Bon. Jutro z rana jadę do kolejnej, zobaczyć, w jakim stopniu mogę u nich pouczyć. Potrzebuję 90 godzin, a to sporo.
Jestem bardzo zmęczona, więc czas się wylogować.