A niech ta
Robi, co chce.
A niech ta!
Kto by ci nastarczył.
Naści, zryj.
Masz być panią, nie dziadem.
Ty a gówno to równo.
Najpierw sobie, sobie, a potem dziadom, dziadom.
Takie słowa słyszałam od dziadków. Zapadły mi w pamięć. Nie wszystkie skierowane do mnie i nie wszystkie o mnie. Ale zapadły.
Napisałam całą serię wierszy, które je upamiętniają. Raniące jak nóż. Pisanie było jak grzebanie pod blizną, trochę pomogło, a trochę zaszkodziło.