"Jak to możliwe, że ludzie znikają bez śladu, a sztuka może trwać wiecznie?"*
Myślałam ostatnio o tym, kiedy nadejdzie ten nieuchronny dzień. Aż nadszedł. Wstałam rano po niedobrych snach - i zajrzałam na Fejsbuka, gdzie poeta Joseph Lease opublikował życzenie, by David Shapiro spoczywał w poezji i w spokoju.
Zrozumiałam, że David Joel opuścił nasz wymiar i odszedł do krainy wiecznej metafory.
Tak się niestety stało. Urodził się 2 stycznia 1947 r. w Newark (New Jersey), a większość życia, aż do 5 maja 2024 r. spędził w Nowym Jorku. Był genialnym dzieckiem utalentowanych rozdziców; pisał i publikował jako kilkulatek; będąc nastolatkiem wydał pierwszy tomik poezji ("January" - "Styczeń"), pełen symbolistycznych inspiracji, ale już mówiony własnym głosem.
Był wnukiem wybitnego kantora Berele Chagy'ego. Grał na skrzypcach i już jako dwunastolatek wystąpił z orkiestrą pod dyrekcją Leopolda Stokowskiego. Po czym porzucił muzykę, by dać się nieść literaturze.
Jako młody student Columbii zasłynął podczas okupacji gabinetu dziekana przez zbuntowanych studentów - dał się sfotografować za jego biurkiem, gdy pali jego cygaro. Był 1968 r.
Potem studiował dalej, wykładał i pisał. Ożenił się z architektką Lindsey Stamm i został ojcem Daniela.
Znał wszystkich: Warhola, Lou Reeda, de Kooninga, Pollocka, Ashbery'ego, Woody Allena.
W 2016 r. spotkaliśmy się (szczęśliwie, bo bez wcześniejszego umawiania się właściwie) w Nowym Jorku, po czym poeta przeciągnął mnie przez Metropolitan Museum tak, że gnałam za nim z wywieszonym językiem (młodsza od niego o całe 27 lat). Przy wejściu zresztą wykłócał się o darmowe bilety, a gdy się nie udało, zafundował mi zwiedzanie. Szukaliśmy wśród eksponatów kołyski Jezusa; znaleźlismy chyba kołyskę Joanny D'Arc.
Kiedy trochę się zmachał, usiadł pod jakimś obrazem de Kooninga, zażył lewodopę i za chwilę był gotów wlec mnie dalej.
Od 2001 r. usiłuję napisac o nim doktorat - teraz będę musiała go dokończyć.
Publikowałam tłumaczenia jego wierszy w czasopiśmie "Nowe Zagłębie", ale i tutaj.
Często pisał After a dream - na podstawie snu.
*Tamara Cygler (Dror) o swoim zmarłym w Mauthausen ojcu, gdy w 1993 r. otwierała wystawę jego obrazów w muzeum w Będzinie.