• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog gat. II, szary, pakowy, zastępczy. Zaprasza Albonubes.

Kategorie postów

  • literatura i język (46)
  • o sobie (267)
  • studia (27)
  • świat (167)
  • tworzenie (21)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

O sobie, strona 6

< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 53 54 >

Prawie prawie

Prawie się wyrobiłam. Wczoraj wysłałam do Stowarzyszenia Literaturoznawców Flamandzkich wyszlifowaną w miarę możliwości wersję artykułu, który przygotowałam wstępnie na listopad ubiegłego roku - za miesiąc-dwa dowiem się, czy pójdzie do publikacji. Uważam ten tekst za dobry i potrzebny. Niech się ukaże.

 

Złożyłam autoraport studencki za kończący się rok - pisałam go długo i sumiennie, i tym razem prawie się nie bałam werdyktu. Ponieważ zobaczyłam na własne oczy, jak wiele zrobiłam przez ten rok... Dwie konferencje, dwa artykuły, pościągane ze Stanów książki, zajęcia warsztatowe dla studentów anglistyki Uniwersytetu Pomorskiego...

 

Dziś planuję wysłać do promotora zaczątek drugiego rozdziału: o muzyce w poezji Davida Shapiro.

 

 

A do dwudziestego lipca będę chciała dokończyć i wysłać artykuł, którego zalążek zawarłam w formie wystąpienia w Gdańsku przy okazji konferencji Metamorphoses of Time. Nosi on tytuł Czas i Bezczasowość. Fajny, prawda?

 

To naprawdę dużo roboty i spore osiągnięcie. Byłabym z siebie bardzo zadowolona, gdybym tylko była mniej zmęczona. Bo przecież trzeba chodzić do pracy i wchodzić w interakcje ze światem, w tym z nastolatkiem...

 
30 czerwca 2025   Dodaj komentarz
studia   o sobie  

Każdy dzień to wyzwanie

Zamieściłam w tytule moje nieulubione słowo, które ma oswajać problemy, lęki, trudności i cierpienia życia codziennego.

Jest weekend, nie mam zobowiązań oprócz wyjazdu na koncert. Z powodu nowej alergii jestem na sterydach - spuchnięta, ale za to nie swędzi mnie skóra ani nie dokuczają jelita, organizm wszedł w fazę względnego spokoju.

Za oknem słońce i pierwszy dzień lata przez duże L, jak się patrzy.

Wczoraj wyszorowałam mieszkanie. Dziś trochę omdlewam, jak kwiat na słońcu.

Szorowanie odbyło się przy pomocy wielkiego, ciężkiego odkurzacza, którego ze względu na ból pleców nie używałam od miesięcy. A tu niespodzianka... Plecy przestały mnie boleć. Ta magiczna zmiana nastąpiła po kwietniowym pobycie w szpitalu w L., kiedy to dostałam roczną kroplówkę z lekiem przeciwko osteoporozie. Dwa dni później plecy przestały mnie boleć - zaznaczam to, ponieważ dr X twierdziła wielokrotnie i z przekonaniem, że osteoporoza nie może boleć. No nie może. A jednak to ona była, ta sucz podła na o. I żałuję, że nie wystarałam się o kroplówkę rok wcześniej. Choć się starałam o skierowanie - w eleganckim prywatnym szpitalu, gdzie jednak odesłano mnie na kolejną wizytę. A zdobyłam je w małej przychodni, która mieści się o siedemset metrów od mojego domu, na jednej wizycie (resztę załatwiwszy drogą mejlową).

 

 
21 czerwca 2025   Dodaj komentarz
o sobie  

Za połową

Przebrnęłam jednak, przebrnęłam przez pierwsze sprawdziany życiowe: egzaminy, rozmowy, pisanie recenzji...

 

Co zostało?

 

Druga recenzja, rozdział pracy doktorskiej, raport z postępu prac, wysłanie artykułu...

 

Ale to już latem. Bo lato tuż.

 
20 czerwca 2025   Dodaj komentarz
o sobie  

Czerwiec, raz

Ten miesiąc jest ciężki. Nieznośnie.

 

Muszę zaliczyć kurs językowy, muszę wysłać raport o postępie prac do promotora. Muszę napisać recenzję pracy licencjackiej. Muszę normalnie pracować.

 

A na horyzoncie nie ma wakacji. Wakacje będą we wrześniu. Jak doczekać? Postaram się uciekać na weekendy. Może dłużej spać w weekendy... Jakoś to przeczekać.

 

Lipiec będzie lżejszy, sierpień chyba też. Taka jest nadzieja.

 

To mnie trzyma.

 
15 czerwca 2025   Dodaj komentarz
o sobie  

Fioletowe światło w wąwozie

Puściłam Jotowi jedną z moich ulubionych piosenek z jednego z moich ulubionych filmów. - Czy to Elvis Presley? - pyta mój Jot, dziecko dwudziestego pierwszego wieku. - To Dean Martin - wyjaśniam.

 

Dean Martin śpiewa piosenkę "My rifle, my pony and me" w filmie "Rio Bravo" (1959) leżąc, z kapeluszem nasuniętym na twarz, jakby od niechcenia. Śpiewa kowbojską balladę gładkim jak jedwab, idealnie czystym barytonem z wibrato. "No more cows to be ropened". Żadnych krów do przywiązania. Można odwiesić kapelusz.


Głos aktora nie tylko koi, ale dotyka czegoś istotnego w słuchaczach, może dlatego, że "Rio Bravo" jest skromnym filmem o przyjaźni i współpracy, o przezwyciężaniu nałogu i o sprawiedliwości. Kiedy byłam dzieckiem, zrobił na mnie - obejrzany w TV - wielkie wrażenie. A muzyka zwłaszcza. Podwójna płyta Deana Martina była ostatnim prezentem, jaki dałam na święta mojemu ojcu.

 

"Troje moich towarzyszy: moja strzelba, mój koń i ja". Ciepłe wieczorne powietrze dotyka twarzy; wciągasz w nozdrza zapach ogniska i stajni. Samotność i bycie w pełni sobą jednocześnie. Foletowe światło w wąwozie. Balsamiczny wieczór.

 

Czego i Czytelnikom życzę.

 

Piosenki z Rio Bravo

 
13 czerwca 2025   Dodaj komentarz
o sobie   świat   Rio Bravo   Dean Martin   kowboj   przyjaźń   film   piosenki  
< 1 2 ... 5 6 7 8 9 ... 53 54 >
Blogi