• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (230)
  • studia (25)
  • świat (137)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

O sobie, strona 21

< 1 2 ... 20 21 22 23 24 ... 46 47 >

Powrót

Wróciłam właśnie z Polski, gdzie spadł śnieg.

 

Odwiedziłam kilka szkół i uczelni, opowiadałam młodziakom o językach i ich znaczeniu. Zamówiłam nowe okulary. Zjadłam rurkę z kremem oraz świeżą, pyszną pizzę. Włożyłam rękę do morskiej wody. Spotkałam wiele niesamowitych osób.

 

Teraz odpoczywam.

 
18 listopada 2023   Dodaj komentarz
o sobie  

Okiem (jednym)

Poszłam do okologa z nadzieją, że może coś wymyśli. Nie wymyślił. Zaproponował i zrobi mi powtórną irydotomię z lewej strony.

Zez nie jest wg niego do operacji. Jestem półślepa i tyle.

 

Deszcz, po południu spadł deszcz, który świetnie zgrał się z nastrojem miesiąca i kupami opadłych liści.

 
09 listopada 2023   Dodaj komentarz
o sobie  

Trochę kultury, s'il vous plait

Wczoraj w pracy miałam małą przerwę kulturalną - parzenie i picie herbaty fachowo i z opisem szczegółów.

 

Wieczorem ukulturalniałam się w teatrze na sztuce "Deux mains. La liberte" ("Dwie ręce. Wolność") poświęconej Sprawiedliwemu wśród narodów świata dr. Felixowi Kerstenowi, masażyście Himmlera. Owszem, w historii opartej na faktach, ale potraktowanej popkulturowo. Co ciekawe, w sztuce padają znamienne słowa z dewizy SS, "moim honorem jest wierność" (“Mon honneur s’appelle fidélité“), spopularyzowane w korespondecji pewnego polityka, który na tle reszty wyróżnia się bezbłędną ortografią i dogłębną wiedzą o historii, którą studiował 16 lat. Całość sztuki raczej patetyczna. Inny ciekawy cytat do zapamiętania: dr Kersten zapytany, czy zje ciastko (a jadł ich mnóstwo) odpowiedział, że jeżeli powie nie, to jego nie powie tak.

 

Powrót do domu o jedenastej, i jeszcze zerknięcie na stary film z Jacques'em Brelem, który (także jako lekarz) uwodzi XVII-wieczne  mężatki.

 

Długi, bardzo męczący dzień - nie był zły.

 

Zauważyłam jeszcze, że straszne nazwiska wymawiane bez "h" są nieco mniej straszne. Wymawiani po francusku Itler oraz Immler są bardziej parodią potworów niż potworami.

 

Deux mains. La liberte

I jeszcze...

 
04 listopada 2023   Dodaj komentarz
świat   o sobie  

Przerwa

Dziś z nieboszczyków śnił mi się papa. (Zaznaczam, że kwiatki i świeczki ma kupione, nie ma powodu się żalić). No, w każdym razie w tym śnie pogoda była piękna, ojciec czegoś tam chciał, w stylu podaj mi młotek i temu podobne. Poruszaliśmy się  w okolicach przyjemnej nieruchomości oraz kwitnącego ogrodu z bzami. Wszystko było ciepłe i pozytywne. Czyli papa w zaświatach nie narzeka.

 

Od rana ledwo powłóczę nogami, a z wanny wyciągnął mnie dzwonek do drzwi: przyszedł człowiek po korki/nakrętki, które wystawiłam na lokalnej stronie: do oddania. Mówił do mnie na ty, bo był to Flamand, język niderlandzki nie ma formy grzecznościowej. Zadziwia mnie to jednak za każdym kontaktem.

 

Wczoraj w biurze żegnaliśmy odchodzącą na emeryturę koleżankę, znakomitą tłumaczkę, posiadaczkę umysłu żyjącego w swoim wymiarze. Bała się spraw IT, więc ostatnią korektę starego tłumaczenia, jaka jej się przytrafiła, załatwiłam za nią. Za co dostałam od losu karę: mianowicie czekałam długo aż ktoś (inny co prawda, ale karma wspólna) przyśle mi skończone tłumaczenie. Nie powinnam siedzieć w pracy dłużej niż do 18.10, a tu musiałam.

 

Na wszelki wypadek wracałam do domu z cukierkami, ale nie zjawili się chętni. Tuż obok, w budynku ratusza, trwała impreza dla najmłodszych i widocznie to im wystarczyło.

 

Z tym młotkiem to racja: niedawno kupiony regał czeka na złożenie. En avant.

 
01 listopada 2023   Dodaj komentarz
o sobie  

Niedziela półsamotna

Dziś Jo. udała się na służbę - przeniosła się do znajomej, pilnując jej domu i zwierząt. Zostałam sobie sama z naszymi zwierzami.

 

Od rana miałam studia, moje embiej, dziś po angielsku i francusku. Naprawdę pracowałam aktywnie i sumiennie - i to cały weekend. Ciekawią mnie te przedmioty i okazuje się, że wiele pamiętam z kursów, jakie robiłam prawie trzydzieści (!) lat temu na studiach filologicznych, gdzie pewien Amerykanin wlewał nam do głów mądrości o zarządzaniu i marketingu. Później nastąpiły czasy, gdy uczyłam business English, i to też zostało mi w pamięci, więc to i owo miałam dziś przywołać z mroków mojej edukacji. Fascynujące, jak działa ludzki mózg (powtarzam to sentencjonalnie od lat).

 

Potem pojechałam na kolację do ulubionej restauracji-księgarni. Niedobrze tak samej, ale przy okazji chciałam pogrzebać w książkach i suwenirach, no i troszkę się ruszyć. Zjeść makaronu w całości nie byłam w stanie. Ale pan kelner miał piękne, niebieskie oczy, a pani kelnerka była bardzo zgrabna i uprzejma. (Pracują tam bardzo młodzi ludzie, studenci). Suwenirów żadnych szczególnych nie znalazłam, choć kiedyś bywały torby i gadżety z Tintinem...

 

Wróciłam metrem; kiedy wychodziłam ze stacji, napotkałam dawno niewidzianego bezdomnego pana, którego znam od lat, a który nigdy nie żebrze. I nosi cały swój dobytek w torbach z sieci handlowych. Wydawał się być w niezłej formie, jakby bardziej schludny - ściął sfilcowane włosy. Nie wiem, z czego żyje i jak spędza zimne miesiące. Nie wiem, kim jest i co go wypchnęło na ulicę. Myślę, że przyjechał z Rumunii, choć nigdy nie słyszałam, by mówił. A przecież czasem zachodzi do kawiarni przy metrze. Nie mogę powstrzymać myśli, że był to za dobrych czasów bardzo urodziwy mężczyzna.

 

Wracajac do domu, już po tramwaju, podziwiałam piękny, srebrny księżyc, już uwolniony z wczorajszego zaćmienia, za kotarą białych chmurek. Było pogodnie, bez deszczu. I ciepło.

 

Nakarmiwszy potwory, które uchodzą w  oczach innych ludzi za koty, wskoczyłam pod kołdrę i mam w planach nicnierobienie.

 

Dzień był pracowity, za to bez dumania nad sensem życia i tak dalej. I to jest dobre.

 

 

 
29 października 2023   Dodaj komentarz
o sobie  
< 1 2 ... 20 21 22 23 24 ... 46 47 >
Albonubes | Blogi