Lata lecą
I wcale nie chcą się zatrzymać.
Oglądam czasem mistrzostwa Europy i nie widzę drużyny grającej ofensywnie oprócz Hiszpanii.
A niektórzy hiszpańscy piłkarze urodzili się po tym, jak skończyłam studia. To jest niepojęte rozumem ludzkim, jak można być takim młodym. Lamine Yamal jest nawet młodszy od mojego dziecka. Nawet matka Mbappe jest ode mnie młodsza. To w zasadzie jest przerażajaca konstatacja. Ech.
W piątek zrobiłam sobie przerwę lanczową w barze szybkiej obsługi, gdzie zwykle jem paluszki rybne (że niby coś nie do końca niezdrowego) i piję słabą kawę. Pełno tam zawsze młodzieży - chodzą tam po szkole zamiast do meczetu... Bardzo zawyżam średnią wieku i zazdroszczę im tego, jak młodzi, piękni i naiwni mogą być.
I tak sobie chodzę, jeżdżę, zawsze pojedyncza.
A czasem nie całkiem pojedyncza, bo dziś mamówiłam Jota na czwartą część "Minionków" (w sumie oboje nie mieścimy się w targecie tego filmu). Poszliśmy do kina na piechotę, zawsze to jakieś ćwiczenie, no i te parę godzin razem. A szliśmy pieszo też dlatego, bo dziś, po raz pierwszy od bardzo dawna, jakość powietrza była (i jest) doskonała. I ten zapach lip w lipcu!
Minionki to ciekawy przykład bohatera zbiorowego, coś na kształt nowoczesnych smerfów. Są pozbawione kompasu etycznego, własnego światopoglądu i pragną służyć charyzmatycznemu przywódcy. Powstały z przedwiecznej zupy i będa istnieć tak dłgo, jak utrzyma się ludzkość.
Dodaj komentarz