• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (230)
  • studia (25)
  • świat (135)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

Literatura i język, strona 7

< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >

Jedność w wielości

W ubiegły czwartek spotkałam się z dr Hanną na uniwersytecie V. Prosiłam ją, by była promotorką mojego doktoratu.

 

Nie odmówiła, ale posłała mnie dalej, do profesora E. Do którego napisałam. Bo ona nie ma stałego kontraktu na V., ma też trochę inne zainteresowania naukowe. E. bardziej by pasował.

 

Spotkałyśmy się w kawiarni O. Ciekawe, że natychmiast, od wejścia ją poznałam. Niestety jest ode mnie o połowę młodsza.

 

A na samym kampusie V. zgubiłam się okropnie, nawigacja zaprowadziła mnie w przysłowiowe maliny.

 

Uniwersytet - w wielości jedność.

 

Wracając tramwajem z kampusu do pracy na E. tak myślałam: to takie wielokulturowe miasto, Bruksela, każdy jest beautifully different i differently beautiful.

 

Padało, zmokłam, nadal mam nadzieję na dobry obrót spraw.

 
15 października 2022   Dodaj komentarz
literatura i język   o sobie   uniwersytet beautiful Bruksela  

Wszystkie języki świata

W pracy poznałam D. Była stażystką, a w tej chwili pracuje na zastępstwo w sekretariacie i wszystko wskazuje na to, że zagości u nas na dłużej. Wydaje się osobą wartościową i myślącą, mówi niewiele, ale z sensem, co lubię. Ostatnio rozmawiałyśmy o językach. D. mówi po grecku, francusku, angielsku, włosku, trochę bo bułgarsku. Chciałaby biegle mówić po niderlandzku. - A tak w ogóle, to chciałabym nauczyć się wszystkich mozliwych języków - dodaje. Tylko że już wie, że to niemożliwe, bo nie starczy jej czasu, choć nie ma jeszcze nawet trzydziestu lat.

 
21 sierpnia 2022   Dodaj komentarz
literatura i język  

Miron

W tym roku minęła setna rocznica urodzin poety i prozaika Mirona Białoszewskiego (1922-1983), twórcy wyjątkowego w naszej literaturze, a dla mnie osobiście najważniejszego.

 

Nie wiemy, czy urodził się w czerwcu, czy w lipcu. Wedle jego własnych słów był to 30 lipca, a data czerwcowa jest wynikiem błędu rejestracji, co nie byłoby niczym niezwykłym. Miron dostał swoje wyjątkowe imię dzięki ciotce Nance (Irenie), która wybrała je losowo z kalendarza w drodze na chrzest. Imię prawosławne i pachnące mirrą. Urodził się w Warszawie, w domu przy ulicy Leszno, w łóżku, które zrobił jego dziadek. Warszawę zabierał ze sobą wszędzie: jadąc do Jugosławii, Ameryki, Egiptu, na Węgry...

 

Ostatnie lata to wysyp publikacji, które cieszą wielbicieli Mirona. Dostaliśmy jego "Tajny dziennik", dostaliśmy książkę zaprzyjaźnionego z nim Sobolewskiego ("Człowiek Miron"), książkę "Białoszewski 2018-2019" Olejniczaka i inne. Będą pewnie następne, co jest ogromną zmianą w porównaniu do posuchy lat wcześniejszych, kiedy to musiała mi wystarczyć publikacja Hanny Kirchner pt. "Miron. Wspomnienia o poecie" (1996).

 

Czy Miron jest ważny? O ile dla czytelnika istotna jest osobista, intymna relacja z twórcą - owszem, wiele jest osób, które taką relację z jego tekstami stworzyły i ją sobie cenią. Dla mnie Białoszewski jest autorem tekstów najistotniejszych, które trafiają do mnie na poziomie emocji oraz intelektu. Tłumacząc to na prosty język: odnajduję w nich siebie. W 1993 r. teksty Mirona pojawiły się na etapie wojewódzkim olimpiady polonistycznej, co bardzo mi dodało otuchy i co przyjęłam jako znak, że będzie dobrze. (I było dobrze. I dzięki olimpiadzie oszczędzono mi zdawania matury oraz egzaminów wstępnych na studia).

 

Białoszewski w swoich wierszach, a także w prozie jest filozofem codzienności, zwyczajnego życia, które on jednak postrzega z nadzwyczajną uważnością. "Byt jest dobry, bo jest". Spisuje banalne wydarzenia i własne refleksje na ich temat - może byłoby to nieznośnie nudne, gdyby nie talent. W tym sensie twórca był jednością z dziełem, sam sobie służąc za materiał.

 

Jedynym wyjątkiem od celebracji zwyczajności jest "Pamiętnik z powstania warszawskiego", który jest asynchronicznym, ale precyzyjnym zapisem dziejów cywila na tle śmierci miasta. Ta książka na swoją formę czekała 25 lat.

 

Białoszewski nie jest ważny w tym znaczeniu, że nie stworzył szkoły czy naśladowców literackich. Jego wpływ był i jest subtelny. Pozostał w pamięci swoich przyjaciół - przez każdego zapamiętany nieco inaczej. Nie będąc pieszczochem systemu ani celebrytą (w PRL), jako osoba homoseksualna jest dziś  postacią ważną dla osób LGBT. Jako człowiek de facto apolityczny i pozasystemowy, pozostaje inspiracją dla tych, którzy nie chcą i nie lubią iść z prądem. "Zawsze wierzyłem w swą szczęśliwą gwiazdę", powiedział - czekając na sukces życiowy, który w końcu przyszedł.

 

A najważniejsze jest chyba to, że Mirona nadal się doskonale czyta. Jego teksty odnoszą się do uniwersalnego doświadczenia życia, bytu, a zatem może je czytać każdy. Są podszyte czułą wyrozumiałością dla rzeczy, które nam się wydarzają.

 

Dla mnie szczególną zasługą Białoszewskiego jako twórcy jest jego wyjątkowa świadomość słów, które tworzą jego poezję. Kiedyś, na starym blogu, który odszedł w cybernicość, porównałam jego rzemiosło z siedemnastowiecznym Janem Andrzejem Morsztynem, który wybierał słowa do swoich wierszy z pełną świadomością. Choć oddaleni od siebie w czasie, są pod tym względem zaskakująco podobni i stąd obu moglibyśmy nazwać poetami lingwistycznymi, mistrzami języka.

 

A dla mnie pisanie Białoszewskiego jest nieustannym pocieszeniem, że "każdy jest dla siebie najważniejszy" i że trzeba się na siebie godzić, bo i tak "taki jest się jaki jest".

 

 

 

 

 

https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/412336

 
20 sierpnia 2022   Dodaj komentarz
literatura i język  

Sonet wg Ronsarda

Jakiś miesiąc temu dziecko moje, Jot, zapytało mnie, czy umiem pisać wiersze. Odpowiedziałam twierdząco. Umiem oryginalnie i naśladowczo, rymujące się i białe, i tłumaczenia też. Jot się ucieszył i zapowiedział, że chciałby sonet, jedną strofkę, po otrzymaniu której on sobie dopisze resztę. Upewniłam się, że wie, jakie formalne wymogi spełnia sonet (14 wersów, rymy abba itd.) - potwierdził. Sprawa ucichła, choć ja sobie w twórczym nastroju ułożyłam w głowie kilka linijek wiersza - o kocie.

 

W ubiegły wtorek miałam prawdziwy maraton: praktyki na uczelni, praca, wieczorem kurs przez internet. O 20.30, kiedy oczy już rozjeżdżały mi się z wysiłku, postanowiłam zwinąć warsztat (komputer) i układać się do snu.

 

Wtedy przyszedł Jot. -Gdzie mój sonet? Bo jutro termin.

 

Okazało się, że miesiąc temu on złożył u mnie zamówienie, tyle że nie podał daty wymagalności.

 

Nie denerwując się zupełnie, otworzyłam ponownie laptopa. Dla inspiracji przeleciałam wzrokiem kilka utworów Szekspira, a potem wczytałam się w kanony sonetu francuskiego, żeby móc się na nim wzorować. Czterdzieści minut zajęło mi wyklepanie czternastu wersów, ktore nastepnie wysłałam mejlem pociesze. Potem zapukałam do jej drzwi. -I jak? Może być? Podoba się?

 

Jot spojrzał badawczo i zarazem niepewnie znad klawiatury. - Mamooo, czy ty napisałaś go aleksandrynem?

Ziemia usunęła mi się spod nóg. - Miał być aleksandrynem?.. Nie, ale za to użyłam formy wzorowanej na Ronsardzie.

Jot: -A tak, nawet nasza pani użyła na lekcji tego nazwiska... Ale ten sonet MIAŁ być aleksandrynem.

Chór grecki w mojej głowie: yyyyy?

 

PS. Bez obaw, Jot w szkole przedstawił swój sonet, nie posłużył się moim.

 
04 grudnia 2021   Dodaj komentarz
literatura i język  

Trochę poezji, ponownie

Dlaczego kłamiesz

 

jest wiele powodów

 

pączek się zesechł

 

domaga się kawy

 

lukier się łuszczy

 

w środku dżem jak dżem

 

a kawa stygnie

 

a ja mówię prawdę

 
22 listopada 2021   Dodaj komentarz
literatura i język  
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 >
Albonubes | Blogi