• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog gat. II, szary, pakowy, zastępczy. Zaprasza Albonubes.

Kategorie postów

  • literatura i język (46)
  • o sobie (261)
  • studia (27)
  • świat (163)
  • tworzenie (21)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

świat, strona 1

< 1 2 3 4 ... 32 33 >

Jesień tu jest

Piękna jesień nas dziś odwiedziła.

 

Wstałam z bolącym gardłem, niestety, i zmuszona byłam pojechać do słynnej/osławionej dzielnicy A., żeby odebrać z paczkomatu błędnie na ten paczkomat zaadresowaną, ale niewątpliwie moją przesyłkę.

 

To oznacza daleką podróż od pierwszej stacji aż do końca jedną linią metra. I wspomnienia - bo tą trasą jeździliśmy z Jotem na treningi halówki w latach 2016-2017.

 

Z pewnym wysiłkiem, brodząc w śmieciach, którymi upstrzone są tutejsze trotuary, odnalazłam paczkomaty na stacji paliw T.  Przy trzeciej próbie udało mi się wprowadzić kod i odebrać paczkę. Wracając na stację metra, z przerażeniem minęłam leżącego na chodniku śpiącego człowieka. To musi być widok powszedni, bo przechodnie nie zwracali na niego uwagi.

 

Stamtąd pojechałam do polskiego sklepu, a dalej do domu. Jot wrócił z meczu, który sędziował (debiut) i potem wyruszyliśmy na sobotnie zakupy - głównie po żarcie. Potem skleciliśmy obiad. Następnie wyczyściłam mieszkanie mopem na parę i po prostu padłam.

 

Nie mając już sił na nic, serfuję sobie po internecie.

 

Dzień był złoty, słoneczny, wystarczyła mi bluza i dżinsy, żeby iść przez miasto. Zresztą zamiast iść, chętnie bym sobie usiadła na jakiejś ławeczce pod kasztanowcem i pogrzała się w słoneczku, tak. Obowiązki gonią mnie jak głodne psy. Kołowrotek się kręci; w codziennym życiu mało jest poezji, bo brudne garnki same się nie umyją.

 

PS. Utworzyłam stronę poświęconą warsztatom tłumaczeniowo-poetyckim, które mam poprowadzić w listopadzie. Pomyślałam, że będzie to miejsce, gdzie znajdą się materiały przygotowujące do zajęć, ale także forum do publikacji gotowych tekstów (tłumaczeń). Zobaczymy, jak to się sprawdzi. 

 
27 września 2025   Dodaj komentarz
świat  

Album pamięci

Jak co roku, zrobiłam na wakacjach sporo zdjęć, chociaż to, co najważniejsze, trzymam pod powiekami.

 

 

Moja lubiona plaża Albufereta; teraz spokojna, aczkolwiek nieraz mocno wzburzona przy żółtej fladze.

 

 

 

Zwykle wysiadałam z tramwaju na stacji La Isleta i szłam wzdłuż plaży w stronę przystanku Albufereta. Łącznie to około 400 metrów. Plaża rozciąga się wzdłuż małej zatoczki.

 

 

Co roku odwiedzam Muzeum Archeologiczne (MARQ), którego wystawy czasowe bardzo mnie ciekawią: w tym roku była to (przedłużona) wystawa pt. "Miasta Światła", tj. Alicante za czasów rzymskich.

 

 

Były to skromne wakacje, bo budżet miałam malutki, ale kiedy już poszłam do restauracji, zamówiłam lokalne wino Bahia de Denia - i było to nowe odkrycie.

 

 

Zdarzyło mi się podejrzeć trening przedmeczowy zawodników CF Hercules Alicante. Podziwiam ich odporność na upał (30 stopni).

 

 

Ulubione przedpołudnia były wzmacniane tostami z pomidorem (i kawą). Takie drugie śniadanie.

 

 

Wybrałam się na uniwersytet. Oto kotka napotkana na miejscowej anglistyce. Wydrapałam za uchem.

 

 

Chociaż nie miałam towarzystwa, wybrałam się na mecz drugoligowca CF Hercules kontra Algeciras.

 

 

Siedziałam sobie na wysokiej trybunie, podziwiając obiekt, który ma tyle lat, co ja, a na kórym Polska pokonała Francję w małym finale mistrzostw świata w 1982 r. 

 

 

Ostatni dzień wakacji poświęciłam na muzea MUBAG i MACA oraz łażenie po mieście. Na ścianie mijanego przeze mnie ratusza - głowa Cervantesa.

 

 

Lokalni nacjonaliści żądają mówienia po walencku.

 

 

Jeden z budynków przy al. Salamanki nosił wyjątkowo piękną nazwę.

 

 

Costa Blanca, jedna z moich ulubionych plaż.

 

 

Muchavista to jedna z plaż, które przyciągają mnie swoją nazwą. Pojechałam tam na plażowanie, przeczytawszy artykuł o żółwiach morskich, które tam się wykluły. Ale kiedy dotarłam, nie dało się tam plażować ze względu na czerwoną flagę - więc wycofałam się na wyżej wspomnianą Costa Blancę.

 
19 września 2025   Dodaj komentarz
świat   Alicante   żółwie   plaża   morze   muzeum   wakacje   urlop   lato  

Powrócisz tu

W niedzielę wsiadłam w samolot lecący na wschód (tak) i poleciałam do domu. Wakacje na wygrzanym piasku się skończyły. A na samolot niemal się spóźniłam, bo pomyliłam bramki.  

 

Kiedy lecieliśmy nad Francją, minęły nas aż trzy myśliwce, pewnie Mirage'e. To oczywista pochodna obecnej sytuacji napięcia. Dawniej podczas takich lotów zdarzało mi się widzieć pojedyncze samoloty wojskowe, na pewno nie trzy. Wszyscy myślą o wojnie.

 

Do tej niewesołej refleksji dołącza się blues powakacyjny, chociaż mam jeszcze tydzień urlopu i możliwość złapania oddechu. W tej chwili jestem bardzo zmęczona, co poznaję po tym, że zamykają mi się oczy. To trwa już drugi dzień i myślę, że wynika z tego, jak ciało reaguje na zmianę temperatury i wilgotności.

 

Teraz potrzebuję poukładać wspomnienia, w tym zdjęcia, notatki, zakupione przedmioty, tj. książki i płyty. Wina nie kupiłam; byłoby mi za ciężko z maksymalnie obciążoną walizką, jestem już przecież dość wiekowa.

 
16 września 2025   Dodaj komentarz
świat  

Światłość za oknem

Urlop i nieróbstwo.

 

Leżę na kanapie z laptopem na brzuchu. Za oknem trwa remont, panowie hałasują, śpiewają i rozmawiają. Świeci słońce, wyjątkowe: białe, ale ze złocistym odcieniem. Jestem na półkuli zachodniej, co mnie zawsze usposabia zupełnie szczególnie.

 

Jestem senna, bo właśnie trawię teraz zjedzone a wczoraj ugotowane spaghetti ze smażonymi pomidorami. Sos kupiłam w ulubionym sklepie. Byłam tam wówczas dwukrotnie, żeby zapełnić lodówkę.

 

Próbuję odreagować cały roboczy rok, jaki jest za mną. Próby trzymania poziomu motywacji do pracy i do życia codziennego. Tyle się w to angażuje energii, że nie starcza jej na nic innego. Nie starcza sił dla siebie.

 

Dziś z rana wzięłam udział w egzaminie magisterskim. Zadałam magistrantce dwa pytania, wzięłam udział w dyskusji nt. oceny końcowej. Zamknęliśmy sesję. Jutro drugie łączenie (z Chinami) w podobnym celu; studentka będzie broniła pracy porównującej poezję Walta Whitmana z poezją chińskich poetów z grupy 4 maja. Cieszy, że komuś zależy na poezji, że ją czyta i rozumie.

 

Ze względu na oddalenie zaczynam tęsknić za moim dorosłym dzieckiem, Jotem. I za czasami, gdy był młodszy i wyjeżdżaliśmy razem. I taplaliśmy się w ciepłym morzu. I nawet rozmawialiśmy!

 
02 września 2025   Dodaj komentarz
świat  

Odwieczne

Wreszcie - uciekłam od kieratu i udałam się na wakacje.

 

O dziewiętnastej brodziłam już w morzu. Szłam sobie plażą od stacji La Isleta do stacji Albufereta.

 

Ono odwieczne, od milionów lat, ja - pięćdziesięciojednoletnia. Nie mogę w to wierzyć, że ono młode, a ja nie.

 

 

Jest bardzo ciepło, jestem bardzo zmęczona i trochę chora.

 

Potrzeba mi słońca, zapewnień, że będzie dobrze.

 
01 września 2025   Dodaj komentarz
świat  
< 1 2 3 4 ... 32 33 >
Blogi