Powrócisz tu
W niedzielę wsiadłam w samolot lecący na wschód (tak) i poleciałam do domu. Wakacje na wygrzanym piasku się skończyły. A na samolot niemal się spóźniłam, bo pomyliłam bramki.
Kiedy lecieliśmy nad Francją, minęły nas aż trzy myśliwce, pewnie Mirage'e. To oczywista pochodna obecnej sytuacji napięcia. Dawniej podczas takich lotów zdarzało mi się widzieć pojedyncze samoloty wojskowe, na pewno nie trzy. Wszyscy myślą o wojnie.
Do tej niewesołej refleksji dołącza się blues powakacyjny, chociaż mam jeszcze tydzień urlopu i możliwość złapania oddechu. W tej chwili jestem bardzo zmęczona, co poznaję po tym, że zamykają mi się oczy. To trwa już drugi dzień i myślę, że wynika z tego, jak ciało reaguje na zmianę temperatury i wilgotności.
Teraz potrzebuję poukładać wspomnienia, w tym zdjęcia, notatki, zakupione przedmioty, tj. książki i płyty. Wina nie kupiłam; byłoby mi za ciężko z maksymalnie obciążoną walizką, jestem już przecież dość wiekowa.
Dodaj komentarz