• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (230)
  • studia (25)
  • świat (135)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

O sobie, strona 45

< 1 2 ... 44 45 46 >

Terytorium

Wiosna stara się nas oświetlać, ale nie ogrzewać. Bzy już przekwitają, kasztanowce podobnie. Często bywam w pracy, trzy razy w tygodniu. Dojazdy są zawsze wielce kształcące, bo przez tę pusta godzinę można myśleć i słuchać. Na czytanie nie starcza mi sił, oczy się buntują. Po co otwierać przeglądarkę? Wojna trwa i ma się dobrze, zjada ciągle nowe ofiary. A im lepiej, tym gorzej, bo przecież "trzeba ustąpić, oddać terytorium, nie upierać się, po co im Donieck, wszystko zniszczone i tak". Nienawidzę, po prostu nienawidzę obwiniania ofiary i przenoszenia na nią odpowiedzialności za wynik nierównej walki, w której się wykrwawia. "Po co tam szłaś? Po co wkładałaś krótką spódnicę?"...

 
07 maja 2022   Dodaj komentarz
o sobie  

Rocznica

Dawno, dawno temu, w dalekim mieście nieleżącym nad żadną rzeką (choć wtedy pisało się to "nie leżącym") przyszła na świat dziewczynka. Choć trochę sina po urodzeniu, krzyczała najgłośniej ze wszystkich dzieci, zupełnie jak mały Mick Jagger wiele lat wcześniej (analogia przypadkowa). Gwiazdą rocka nie została, w ogóle nie została żadną gwiazdą. Mieszka teraz w innym, niewielkim kraju i patrzy ze zdumieniem na trzecią wojnę światową, która dzieje się na jej oczach.

Boi się, że wszystko, co robiła i co umie nie ma żadnego znaczenia, zupełnie jak ludzkie życie na wschodzie Ukrainy.

Boi się, że nie potrafiła niczego osiągnąć, a teraz jest za późno.

Boi się też tego, co nastraszniejsze: użycia broni jądrowej, która spowoduje, że pewnego dnia obudzi się z "dodatkowymi odnóżami" ("Wesele w Atomicach" Mrożka).

 
28 marca 2022   Dodaj komentarz
o sobie  

Połączenie

Wczoraj, chwiejąc się na zmęczonych nogach o 23.30 w brukselskim metrze linii 1 zastanawiałam się, czemu tak bardzo osłabłam. A plan dnia miałam taki:

O ósmej byłam jeszcze w hotelu, w Polsce. Pobudka, śniadanie po dziewiątej, w tym walka z hotelowym ekspresem do kawy; wymeldowanie o jedenastej i przejście bulwarami nad rzeką P. w stronę biblioteki. Przed biblioteką trwa remont, trzeba wchodzić naokoło. Wciągam więc walizkę po schodach na poziom +1 i przechodzę przez salę wypożyczalni dla dorosłych do halu. Idę na piętro, do czytelni, bo chcę wykorzystać czas do odjazdu pociągu na przejrzenie źródeł, a może nawet naszkicowanie planu zaliczenia na przedmiot "Techniki logopedyczne". Ale pani z czytelni odsyła mnie do wypożyczalni, żebym wyrobiła sobie kartę - mimo moich protestów, że bywam tu raz na rok i karty nie potrzebuję.

Karta wyrobiona (nie ma pani dowodu? Tylko paszport?), wracam do czytelni. Mówię, czego potrzebuję, pani sadza mnie przed katalogiem onlajn. Znajduję dwie książki, ale katalog odsyła mnie po hasło. Uwaga, po hasło muszę iść do wypożyczalni piętro niżej.

Wracam z hasłem (ważne miesiąc) i uzyskuję dostep do książek przez Ibuk (do czego potrzebne mi ibukowe konto).

Teraz już siedzę sobie i przeglądam treść. Notuję pomysły.

O 13.00 żegnam się i wyruszam na dworzec. Po drodze mijam aptekę - wchodzę, pytając o witaminę H i lek przeciw obrzękom, który czasem pomaga osobom z problemami limfatycznymi. Obsługuje mnie młody pan magister o pięknych, czarnych włosach za łopatki. Upewniam się, że tabletki są na tyle małe, że zdołam je przełknąć. Wielkość tabletek to mój odwieczny problem. Pan magister uprzejmie znosi moje wymagania; płacę i wychodzę.

Nieodległą stację PKP zdominowało biuro poselskie posła A. Jest tam również filia biblioteki oraz kawiarenka reklamująca się ofertą gofrów. Gofry!

Wchodzę, a wnętrze jest naprawdę przyjemne. Za ladą młoda pani słusznej postury tłumaczy mi, dlaczego jej gofry są niezwykłe. Kawa i wspomniane gofry kosztują mnie raptem 4,5 euro i są naprawdę pycha, ale nie zdołam ich zmieścić.

Przed 13.45 wychodzę na peron; pociąg przyjeżdża punktualnie i 5 minut później wysiadam na peronie w S. Za krótką chwilę zjawia się tam dalekobieżny pociąg K. - wsiadam. Jeden ze współpasażerów, okazuje się, jedzie dziś za granicę, a zapomniał paszportu; wydzwania w tej sprawie do znajomych prosząc, by mu go podrzucili.

Wysiadam przed 18.00 w Warszawie Centralnej, idę na stację Śródmieście i wsiadam w skład SKM na Okęcie. Bilet kupuję w pociągu, zestresowana, że coś zrobię nie tak.

Na lotnisku odmeldowuję się w punkcie odprawy bagażu (którego nie nadaję), biorę kartę pokładową i idę na kontrolę bezpieczeństwa, gdzie oczywiście piszczę. Puszczają mnie jednak dalej i wędruję w stronę bramki. Mam półtorej godziny.

Potem już tylko lot do Brukseli (dwie godziny bez większych zakłóceń), na lotnisku - łapanie pociągu, który zawiezie mnie na Dworzec Centralny (odjazd o 23.02), dalej metro aż do stacji końcowej, potem tramwaj linii 39.

I oto kwadrans po północy jestem w już domu.

Dwanaście godzin podróży: dwa kraje, dwa pociągi, jedna kolejka podmiejska, samolot, pociąg, metro i tramwaj.

Krótki dzień to był zaiste.

 

 

 

 

 
06 listopada 2021   Dodaj komentarz
o sobie  

A niech ta

Robi, co chce.

A niech ta!

Kto by ci nastarczył.

Naści, zryj.

Masz być panią, nie dziadem.

Ty a gówno to równo.

Najpierw sobie, sobie, a potem dziadom, dziadom.

 

Takie słowa słyszałam od dziadków. Zapadły mi w pamięć. Nie wszystkie skierowane do mnie i nie wszystkie o mnie. Ale zapadły.

 

Napisałam całą serię wierszy, które je upamiętniają. Raniące jak nóż. Pisanie było jak grzebanie pod blizną, trochę pomogło, a trochę zaszkodziło.

 
25 października 2021   Dodaj komentarz
o sobie  

Dzieci rosną

Kilka tygodni temu, w odpowiedzi na propozycję wspólnego wyjścia na spacer, mój syn rzekł: -Nie mogę, jestem de-kła-fe (nieuczesany).

Zrozumiałam.

Dawniej często rozmyślałam o tej chwili, gdy nie będzie już chciał trzymać mnie za rękę w miejscach publicznych, gdy przebywanie ze mną przestanie być dla niego atrakcją. Ten moment już nastapił.

Taka kolej rzeczy, że dzieci oddaje się światu, puszcza je wolno, a samemu zostaje pół kroku z tyłu.

Przypomniało mi się ostatnio, jak słodkie w dotyku były jego niemowlęce plecki. Jakże dawno to było. Upływ czasu widać po tym, jak bardzo starzeją się nasze dzieci.

26 czerwca 2021   Dodaj komentarz
o sobie   czas spacer upływ czasu  
< 1 2 ... 44 45 46 >
Albonubes | Blogi