• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Co chce, to robi.

Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.

Kategorie postów

  • literatura i język (45)
  • o sobie (230)
  • studia (25)
  • świat (136)
  • tworzenie (19)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • David Shapiro
    • Wspomnienie poety
  • Literatura
    • KU Leuven (Faculty of Arts)
    • Transpoesie
  • nauka
    • Universite Catholique Louvain
    • Uniwersytet Gandawski
    • WSZiP
  • pomoc
    • Ośrodek dla uchodźców
    • Pomagamy zwierzętom w Belgii
    • Pomagamy zwierzętom w Polsce
  • zdrowie - zespół Ehlersa Danlosa
    • EDS w Belgii
    • EDS w Polsce
    • Zespół Ehlersa Danlosa

Kategoria

O sobie, strona 42

< 1 2 ... 41 42 43 44 45 46 >

Wieści

Jest czas dobrych wieści, bo A. dowiedziała się dziś, że zacznie wkrótce zajęcie, i to takie, które ją interesuje i do którego ma przygotowanie (plus lata doświadczenia). Ma teraz zawodowy cel w życiu na prawie sześć miesięcy. A domostwo będzie się musiało przeorganizować.

 

Ja próbuję, mimo ciągłej słabości ciała, zorganizować jakoś w kalendarzu nadchodzący czas, i wychodzi mi tak: przez najbliższy miesiąc przygotowuję do kursu języka angielskiego panią I., codziennie. Idzie nam coraz lepiej. Zrobię sobie jednak wolne w ostatnim tygodniu sierpnia ze względu na własny egzamin, do którego chcę się przygotować. A jeszcze w poniedziałki i czwartki uczę polskiego.

 

Drugi egzamin postanowiłam zdawać w listopadzie, przygotowań jeszcze nie zaczęłam. Będzie mi potrzebny, jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się na wyjazd do Hiszpanii, a odkładam go od kilku lat... Egzamin, nie wyjazd.

 

Od połowy września wracają moje studia polonistyczne - muszę przeczytać lektury (Werter! Werter!) i przygotować zaliczenie o epoce Baroku. Studia oznaczają zajęte weekendy, więc trzeba wymyślić, co zrobić z ćwiczeniami na siłowni pod chmurką, na którą nie będzie czasu. Co jasno pokazał ubiegły semestr. Otóż chyba zdecyduję się na siłownię profesjonalną, z abonamentem, bo można się nim dzielić z rodziną. Jeżeli nie będę się ruszać, ząb czasu nadgryzie mnie mocniej. Mając wykupiony abonament, człowiek znajdzie motywację, by w tygodniu pójść poćwiczyć.

 

Mam już też pełen kalendarz meczów naszej ligi aż do grudnia, potrzebny, żeby zorganizować czas Jotowi. Co do meczów wyjazdowych, to mam nadzieję, że czasem można będzie skorzystać z uprzejmości rodziców Jo., który jest teraz, znowu, po trzech latach, w jednej drużynie z Jotem, w nowym klubie. I chłopcy pojadą razem.

 

Od września czeka mnie nowa praca  i nowy wydział. Przypadkiem przedwczoraj spotkałam moją przyszłą dyrektorkę - znam ją z dawniejszych czasów, kiedy przynajmniej raz starłyśmy się dość ostro. Tymczasem w ramach small talku, zupełnie nieoczekiwanie, powiedziała mi mnóstwo przemiłych rzeczy z cyklu "wszyscy mnie chwalą". I w gruncie rzeczy podobało mi się to. Wcale mnie nie nienawidzi, patrzcie państwo.

 

Tym razem deszcz jest tuż-tuż, potrzebujemy wytchnienia od upału.

 

Już! Przyszedł.

 
04 sierpnia 2022   Dodaj komentarz
o sobie  

Pada śnieg

Od niepamiętnych czasów w lipcu śniłam o śniegu. Także i dziś, choć mamy już sierpień, za to bardzo upalny.

 

Siedzieliśmy w starym domu, na parterze, z nogami na kaloryferach, wyglądając przez okno, za którym padał śnieg. Było bardzo ciepło, bo miasto przyłączyło nasz dom do sieci ciepłowniczej (!)*.

 

Musiał to być weekend albo dzień świąteczny, bo matka smażyła górę kotletów schabowych (fakt, lubiła to zajęcie, choć zwykle ograniczała się do czterech), ojciec chodził to tu, to tam, w śniegowcach do garnituru, znaczy, szedł na dwór zapalić.

 

Potem przyszedł brat matki, czyli wuj, wyglądający na jakieś pięćdziesiąt góra lat**, i zaczął mi dokuczać, dogadując mi (jak zwykle), żebym wstawała.

 

No to się obudziłam. I zobaczyłam sierpniowy dzień za oknem, i perspektywę upału.

 

Jest powyżej 31 stopni.

 

*od 1949 r. nie podłączyli nas jeszcze nawet do kanalizacji

**czyli w wersji sprzed ponad trzydziestu lat

 
03 sierpnia 2022   Dodaj komentarz
o sobie  

Wieczór

Jest wieczór. Dzień był dość pracowity, choć weekendowy: zrobiłam zakupy, zasiliłam i poprzycinałam kwiaty na balkonie, pouczyłam online, umyłam podłogę, umyłam balkon itd.

 

Teraz wpółsiedzę, wpółleżę na łóżku z laptopem na kolanach. Spod łóżka spogląda na mnie pytająco kot. Z lewej strony mam okno na ulicę, teraz uchylone, dzięku czemu jest trochę chłodniej. Z prawej mam lampkę do czytania, emitującą białe światło, którego natężenie można regulować dotykiem. Za lampką, przy szafie, mam cały kosz lektur, ale wieczorami nie mogę już czytać.

 

Zza okna czasem dobiega szum opon samochodów.

 

Czekam niecierpliwie na deszcz i dobrze mi z tym.

 

Tak właśnie lubię sobie wpółleżeć, wpółsiedzieć.

 
30 lipca 2022   Dodaj komentarz
o sobie   balkon lato kwiaty deszcz  

Dekadencja

Już trzy dni od powrotu z wakacji, a ja jestem dętka, zdechła. Dotąd nigdy tak nie było, choć różnice temperatur, ciśnienia i wilgotności między miastem wakacyjnym a miastem, gdzie mieszkam robią swoje, czyli osłabiają. Ale jestem słaba, bo skończyła się moja młodość i po raz pierwszy odczuwam to z całą mocą. Niby nie rozsypałam się do końca, względem ubiegłego roku nie ma jakichś dramatycznych zmian, ale ja czuję, że skończyło się to i owo.

 

Muszę się zmotywować: trzeba się zapisać na egzamin (na dwa właściwie), odebrać paczkę z poczty, posprzątać.

 

Może kupić bilet na mecz Barcelony? Mamy już kalendarz meczów naszego klubu (łubu-dubu! Nowy sezon ligi amatorskiej rusza za chwilę!), więc w wolny weekend moglibyśmy wyskoczyć - obejrzeć Lewandowskiego.

 

Pracuję znowu z paniami z Ukrainy, ucząc je zdalnie języka. Wczoraj zaczęłam pracę z panią mamą, w środę zacznę z jej córką. One mają motywację i energię, ja pomagam im się rozwijać. To piękne uczucie: patrzeć, jak ktoś rośnie i wzmacnia się, bo ucząc się języka, rozwijają się jako ludzie. Zawsze tak jest, a w przypadku uchodźców widać to szczególnie wyraźnie. Chyba po raz pierwszy w życiu rozumiem sens mojego zawodu. Widzę i pojmuję.

 

Uściślając: zawsze podobało mi się, że ucząc się języka (zresztą dowolnego przedmiotu), rozwijamy się jako ludzie. Byłam też tego świadoma, miałam też liczne tego dowody, bo moi uczniowie i studenci byli żywą ilustracją tezy, że uczenie się jest wielowątkową, wszechstronną przygodą. Ale teraz mam do czynienia z ludźmi z Ukrainy i Afganistanu, ludźmi wyjętymi ze skrajnych sytuacji życiowych. To, że mogę zaoferować im zwykłe zajęcia językowe, rozmawiać i prowadzić, oznacza powrót do normalności, zaopiekowanie się sobą. Rakiety spadają, ale życie toczy się dalej, bo toczy się.

 
29 lipca 2022   Dodaj komentarz
o sobie  

Szaro mi

Lipiec zgasił słoneczko, zaciągając niebo chmurami. Chmury w brzuszkach mają wodę. Woda spada nam na chodniki, jezdnie, balkony i nosy jako deszcz.

Po potężnej senności, jaka dopadła mnie wczoraj, dzisiaj jest lepiej, bo żwawiej. Koty śpią praktycznie od wczoraj. One mają radar na opady.

 
07 lipca 2022   Dodaj komentarz
o sobie  
< 1 2 ... 41 42 43 44 45 46 >
Albonubes | Blogi