Spadają liście
Fakty są jasne: jesień u bram. Siedziałyśmy dziś z A. w ogródku pewnego baru w E. Z pobliskich drzew spadały aluzyjnie liście. A. mówi, że to susza, a ja stawiam, że susza i jesień zwarły szyki. Koniec sezonu.
.
Blog zastępczy, szary, pakowy, gat. II. / Albonubes: typowa szatynka.
Fakty są jasne: jesień u bram. Siedziałyśmy dziś z A. w ogródku pewnego baru w E. Z pobliskich drzew spadały aluzyjnie liście. A. mówi, że to susza, a ja stawiam, że susza i jesień zwarły szyki. Koniec sezonu.
.
Trwa umieranie rzeki. Oglądam w internecie śnięte ryby - po wymiarach widać, że wiele z nich żyło długo, wiele lat, aż z niewiadomych przyczyn padły. Tony, tony, setki ton. I nadal nikt nie wie, co je zabiło.
Ojciec hodował rybki, ja też. Bywaliśmy nawet czasem na wystawach jako oglądacze, ryby darzyliśmy sympatią.
W tej rzece lata temu utopiła się przyrodnia siostra mojego ojca. Wejść do mętnej wody - ot, tak, żeby zginąć, to wymaga ogromnej determinacji.
Po południu przyjechała A., moja siostra, która obecnie krąży w terenie, pilnując cudzych kotów i mieszkań. Takie lotne wakacje ma.
Przyjechała na obiad.
Przywiozła zachmurzenie.
Zjadłyśmy, a teraz czekamy na deszcz, bo już czas.
Jestem wolontariuszem, który pracuje zdalnie z osobami z Ukrainy, ucząc je języka angielskiego. Magistrem tej specjalności zostałam 24 lata temu, wiem, jak to się robi, nawet zdalnie. Z każdym rokiem jestem bardziej świadoma procesu. Materiały, którymi dysponuję i które subskrybuję, dotykają oczywiście różnych tematów, więc wybór mam duży i nie muszę planować lekcji z dużym wyprzedzeniem. Wszystkie moje uczennice - T., lat 37, W., lat 60, I., lat 41 - są na poziomie A2. I tak, na kolejnych zajęciach opowiadamy sobie o poruszaniu się po mieście, zakupach, jedzeniu śniadań, o tym, co lubimy, a czego nie. I przyznam, że mam pewne opory przed wprowadzaniem lekkich tematów, jak wakacje, rozrywki, podróże po świecie. Ponieważ wiem, że kiedy gadamy o błahostkach, głupotkach, śmiejemy się, TAM giną ludzie, i to ludzie bliscy moim uczennicom.
Ale... to nie są głupotki. Normalne życie toczy się dalej, ponieważ takie są prawa natury i kultury. Nawet w aresztach i mordowniach KGB ludzie dla dodania sobie otuchy uczyli się języków i recytowali wiersze - żeby zapomnieć i żeby przygotować się do powrotu do normalnego życia właśnie. Gdy przeminą raszyści, a imperium zła na Wschodzie odejdzie w zapomnienie.
Moje uczennice to wykształcone osoby, które mają duże szanse na stworzenie sobie świata na nowo - w Belgii, w Ukrainie albo gdziekolwiek indziej, a ja zaproponowałam im pomoc na miarę swoich możliwości oraz ich chęci.
"Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie" (T. Lipiński).
Mam w Alicante swoje miejsca, od lat wydeptane. Od roku 2017 czy 2018 kupuję czarne płyty, ponieważ wtedy właśnie nabyłam gramofon. Znalazłam w Ali sklep płytowy o nazwie Naranja y Negro, w którym kupuję stare płyty po regeneracji. W tym roku weszłam tam bez żadnego planu, popatrzyłam na półkę z klasyką i wtedy mnie olśniło. Otóż od kilku tygodni chodziło mi po głowie "Bolero" Ravela, a tu akurat czekała na mnie płyta z klasyką - Ravelem, ale też "Świętem wiosny" Strawińskiego... Złapałam longplay i położyłam go na ladzie, za która siedziała czarnowłosa w tatuażach. - Jedno euro - powiedziała ku mojej nieukrywanej radości.