Żar, żar
Przez kilka dni w tygodniu pracuję w biurze zamiast w domu. W przerwie obiadowej spotykam się z moją siostrą, A., która ma swoje sprawy w pobliżu. Jest świetnie tak sobie normalnie wyjść na powietrze, na kawę i colę albo i spaghetti, posiedzieć przy kawiarnianym stoliku, w miłym półcieniu, kiedy z nieba leje się żar.
A. mówi, że upał, ale dla mnie jest w sam raz, bo suche powietrze powoduje, że gorąco mnie nie męczy. A niebo jest lazurowe i bezchmurne.
Dodaj komentarz