Wszędzie zostawia ślad
Odkąd opuścił mnie moja bura kotka, widzę ją wszędzie - kątem oka.
Odwracam się od okna, to na na łóżku - wygięty grzbiet - ale nie, to tylko otwarty laptop.
Sięgam do szafy po bieliznę kompresyjną, do koszyka, w którym lubiła spać - i prawie ją widzę, skuloną na górze moich podkolanówek. Ale jej tam nie ma.
Czasem myślę, że może drzemie pod łóżkiem, ale kiedy tam zaglądam, wcale jej nie ma.
To będzie trwało.
Przy poprzednim kocie długo wydawało mi się, że siedzi w nogach łóżka i patrzy na mnie taksująco, jak za życia.
Dodaj komentarz