Powrót
Wreszcie udało mi się po negocjacjach z samą sobą udać się na siłownię.
Siłownia jest pod chmurką, chmurki odeszły z nieba i zrobiło się ciepło, choć to wyjątkowo zimny maj.
Dlatego zwlokłam się i poszłam ćwiczyć, ostrożnie, żeby się nie przeciążyć.
A wracając, odkryłam, że kwitną róże włochate. Mój ulubiony zapach!
A teraz na poważnie. Stwierdzono u mnie zespół Ehlersa Danlosa, genetyczny zespół zaburzeń kolagenu wpływający na stawy, mięśnie i wszystkie narządy zewnętrzne, w tym tętnice i naczynia krwionośne. Problem z bolesnymi stawami i osłabieniem mięśni pogarsza menopauza, bo niski poziom estrogenów źle wpływa na jakość kolagenu. Tkwię w błędnym kole: potrzebuję ruchu, ale rozpoczynianie ruchu i ćwiczenia wywołują ból i zmęczenie mięśni. Ot, cóż: paradoks życia. Potrzebuję ćwiczeń, ale z umiarem. Łatwo mi przekroczyć granicę bólu i potem cierpieć przez wiele dni.
Zespół EDS dostałam w genach od mamy, a ona od swojego taty.
Dodaj komentarz