Ostateczne
Umarł papież Franciszek, czyli Jorge Bergoglio. W marcu 2013 r. byłam w Rzymie akurat podczas jego wyboru. Był człowiekiem złożonym, który roztrwonił sporą część sympatii, jaką darzyli go również niewierzący, kiedy to nie był w stanie potępić Rosji jako agresora, który napadł na Ukrainę.
Pamiętam wywiad z nim sprzed lat, opublikowany w hiszpańskim "El Pais", gdzie dziennikarze zwracali się do niego per pan. Nie byłoby to możliwe w żadnej polskiej gazecie.
Teraz odbędzie się konklawe (film pod tym tytułem nadal w kinach!) i gromada podstarzałych kawalerów, którzy raczej nigdy nie żyli z pracy rąk własnych wskaże jednego podstarzałego kawalera ze swojego grona, żeby zarządzał mniej lub bardziej konserwatywnie największą organizacją religijną na świecie.
Mnie wpadł w oko kandydat z Włoch o nazwisku Pizzaballa. Świetnie byłoby wybrać faceta z pizzą w nazwisku - kojarzy się już blisko z rozmnażaniem chleba. Może wierni byliby zadowoleni.
Dodaj komentarz