Nowe otwarcie
Obudziłam się dziś względnie wypoczęta, po dobrej nocy. To już druga taka noc z kolei; czy coś się zmienia?
W każdym razie nabrałam sił.
Na dworze śliczna pogoda, moja ulubiona: niebieskie niebo, rześko. Szłam przez miasto w rozpiętej kurtce, bo przy takiej pogodzie (antycyklonie) jest mi zawsze gorąco.
Poszłam na zakupy (spore), odebrałam produkty zamówione ze sklepu spożywczego (przywiózł je młody pan z brodą proroka, bardzo grzeczny), odkurzyłam mieszkanie, umyłam podłogę, wyszorowałam kabinę prysznicową i wannę. Bo przyjeżdża Ka.!
To mój pierwszy gość od lat, pierwszy na tym mieszkaniu. Pierwsza warszawianka, jaką poznałam.
Dodaj komentarz