Nieświęto
U nas dziś dzień powszedni. Poszłam sobie do kina, to dwa kilometry spaceru i nawet nie padało.
Chciałam zobaczyć film "Ernest i Celestyna w Charabii", docelowa widownia: 3-12 lat. Nie miałam przy sobie nieletniego - jako jedyna osoba w kinie.
Obejrzałam uroczą baśń o przyjaźni myszy i niedźwiedzia - to już trzecia ekranizacja na podstawie belgijskiej serii książeczek o tej parze, takich picture books, bo raczej nie komiksów.
Ernest wraca do kraju swojego pochodzenia, gdzie, uwaga, panuje tyrania. Otóż młodym wolno wybrac tylko ten zawód, jaki prawiali ich rodzice. Ojciec Ernesta jest sędzią, a Ernest chiał być muzykiem. Od czasu jego buntu i ucieczki w Charabii zakazano innych dźwięków niż do. Swobodnie śpiewające ptaki policja polewa wodą.
Wróciłam do domu z refleksją nt. wolności i rodziny. Tak całkiem świątecznie.
Dodaj komentarz