Na nogach
"Na nogach" to małopolizm. Ludność ogólnopolska mówi "pieszo".
Wczoraj poszłam do lokalu wyborczego na nogach i z powrotem - cztery kilometry. Następne wieczorem do restauracji i z powrotem - cztery kilometry. Dziś rano, pamiętając, że skończył mi się bilet miesięczny i nie mogę wsiąść ot tak w autobus, poszłam piechotą do pierwszej stacji metra, gdzie mogłam już doładować kartę miejską. To znowu dwa kilometry.
Od wczoraj zrobiłam więc dziesięć kilometrów. Niby zdrowo, ale biodro boli.
Dodaj komentarz