Na błysk
Chwilowo nie pada, ale wilgotność wynosi 88%. Dlatego bardzo bolą mnie kości, leżę zatem w ciepłym łóżeczku, pod którym leży kot, ten, którego przed trzema laty przywiozłam z Dworca Południowego.
Nieoczekiwanie dla siebie samej wyszorowałam okna i balkon na błysk; posiałam kwiaty i nawiozłam te, które już rosną. Jutro znowu popada. Oczywiście ten błysk wkrótce zmatowieje i zachlapie go wilgotny pył z przejeżdżających ciężarówek kierujących się na pobliski plac budowy.
Do tradycji wielkanocnej zaliczam farbowanie jaj łuskami cebuli. W tym roku wyszły mi przepiękne, bardzo ciemnoczerwone. Jajka i cebula - obfitość i płodność. Gotowe już jajka zjadam sobie z wasabi - chrzan też jest ok, ale wasabi jest lepsze, jednocześnie ostre i miękkie, pasuje do jajek. Przy czym to są jajka przepiórcze, bo na kurze, które uwielbiam, mam silne uczulenie.
Leżę i tęsknię za zmarłymi, także za zwierzętami. Przyjaciółmi. Za tym, co nie wróci, co żyje tylko w pamięci. Ale żyje. Potem będzie żyło w moim dziecku i tak dalej. Tak jak w mojej odziedziczonej pamięci żyje moja prababka z warkoczem wokół głowy i prapradziadek, co przegrał majątek w karty.
Dodaj komentarz