Miejsce na mapie
My zdies'. On est la. Tak może sobie mysleć mała Ukrainka, patrząc na mapę połączeń komunikacji miejskiej wiszącą na przystanku, z którego, po zakupach, planuję wrócić do domu tramwajem.
Dziewczynka czeka na tramwaj z siostrą i babcią. Jest prześliczna.
Na przystanku sporo osób, a pogoda jest po prostu złota.
Wracam z zabiegów kosmetycznych typu mikrodezambrazja, które oczywiście nic mi oprócz relaksu nie dają.
W torbie hiszpańskiej sieci supermarketów wiozę towary z polskiego sklepu. Co za zmyłka!
Wreszcie przyjeżdża tramwaj.
W domu stały rozkład jazdy - obowiązki kończące się myciem podłogi mopem parowym. Plus obiad i wyjątkowo trochę telewizji. Nędza w Indiach trochę dla kontrastu - tragiczny los wdów.
Teraz już leżąc-siedząc napawam się w łóżku czystą pościelą i towarzystwem kota.
Pogoda zdążyła się popsuć. Czyli złapałam ostatnie mgnienia złotej jesieni.




Dodaj komentarz