Miasto we Flandrii
Jo. namówiła mnie na wycieczkę. W weekendy bilety kolejowe kosztują połowę ceny, więc oczywiście, pojechałyśmy.
Odwiedzić nieduże miasto we Flandrii.
Zwiedziłyśmy cztery z ośmiu kościołów miasta M. - trzy średniowieczne i jeden barokowy (jeee!).
Usiadłyśmy wypić kawę. Gorąco, lato, białe obłoki nad nami.
Było normalnie. Co prawda tryptyk Rubensa w renowacji, ale Van Dycka obejrzałam.
Sporo ludzi, ruch, wesołe miasteczko, kawiarnie. Normalne życie. Szczęściarze, tego miasta nie dotknęła pierwsza ani druga wojna.... Problem w tym, że dzisiaj są na świecie tacy, którzy chcieliby na takie miasta zrzucać bomby.
Biletów nikt nam dziś nie sprawdził, tak bywa.
Dodaj komentarz