Koniec tygodnia
Roboczego.
Było ciężko. Środa i czwartek wykończyły mnie: od czytania tekstów oczy wychodziły mi z orbit. Dzisiaj było już lepiej, na szczęście. Zrobiłam sobie przerwę lunchową, poszłam na krótki spacer i obserwowałam, jak zmieniają się drzewa tej jesieni.
Jutro wczesnym rankiem jadę na praktyki studenckie (to takie zabawne, gdy ma się prawie 50 lat!) do miasta L. Bardzo mi się nie chce; ale trzeba.
Dobranoc.
Dodaj komentarz