Kolejny tydzień ma się ku końcowi
Dotrwałam do piątku. Wczoraj było mi jeszcze bardzo źle, bo ciężko, ale dziś już dużo lepiej, to pewnie te bakterie, które zażywam.
Takie fluktuacje. Raz śpię źle, raz jeszcze gorzej, a raz jest pełnia.
I zaćmienie.
Byłam dziś na zebraniu związków zawodowych; mówiliśmy o możliwym w bliskiej przyszłości konkursie dla osób w mojej sytuacji. Byłoby pięknie - piąć się w górę profesjonalnie.
Wracając autobusem, zobaczyłam na murze piękny napis: aimer - abimer, czyli kochać - uszkadzać. Coś w tym jest!
Dodaj komentarz